Tanie piwo, ładny wystrój, bardzo kulturalna i wyrozumiała obsługa.

Klub Paragraf jest znany wśród studentów przede wszystkim ze względu na lokalizację- znajduje się w piwnicach jednego z akademików. Ceny są bardzo przystępne- ze względu jak sądzę na studencką kieszeń, obsługa na barze przemiła- uśmiechnięci barmani i barmanki, stoliki posprzątane, jak na klub tej klasy należy się ocena 5. Niestety całe wrażenie psuje ochrona. Miałem nieprzyjemność juz koleny raz obserwować zachowanie ochroniarza- dość masywny pan, krótko obcięty, z lekkim zarostem. Byłem świadkiem jak groził i zwyzywał kobietę,której towarzysz pił piwo niecałe 5minut po zamknięciu lokalu- usłyszałem jak nazwał ją wywłoką i groził jej. To było straszne- dziewczyna odeszła z płaczem i wcale mnie to nie zadziwia- miała prawo przestraszyć się. Absolutnie nie polecam tego lokalu- takie sytuacje zdażają się często- obsługa jest wspaniałą, jednak całe wrażenie psuje właśnie ochrona- przez nią lokal traci klientów- zresztą jak to ujął agresywny ochroniarz zwracając się do w/w dziewczyny - na Twoje miejsce przyjdzie 10 następnych. Myślę, że ta dziewczyna, podobnie jak i ja już nie wrócimy do tego lokalu- wiadomo, na miasteczku akademickim stawia się na ilość ,nie na jakość- szkoda... Bardzo niemęskie zachowanie ochony, oburzające. Apeluję do właściela baru o silne zwrócenie uwagi na ochroniarzy- bo to nie pierwsza i nie ostatnia sytuacja, kiedy ochrona zachowuje się wręcz(przepraszam za wyrażenie) chamsko. Wiem, że na miejsce jednych klientów przyjdą następni, ale jak tak dalej będzie- a jest- ludzie się zrażą, gdyz ochrona zachowuje się nagminie źle. Zostawiam do przemyślenia. Ocena byłaby 4, ze względu na ochronę, która wpuszcza znajomych po godzinach, a zwyklych klientów traktuje jak w/w, ocena spada na - 4, gdyż dawno nie spotkałem się z takim potraktowaniem człowieka.

Do baru udałem się wraz ze znajomymi aby pogawędzić przy piwie. Wnętrze lokalu prezentowało się bardzo dobrze, na ścianach rozwieszone były liczne reklamy napoi alkoholowych i papierosów. Przy barze obsługiwany byłem przez młodego mężczyznę w wieku około 25 lat. Zamówiłem lane piwo, po kilku chwilach zostało ono nalane z małą pianką na górze. Podałem barmanowi należna kwotę i udałem się do stolika. W barze spędziliśmy około 3 godzin i w tym czasie czterokrotnie do naszego stolika podchodził barman aby zabrać puste szklanki i wymienić popielniczki na świeże. Każde złożone przeze mnie zamówienie było szybko realizowane, a obsługa była przy tym grzeczna i miła. Gdy mieliśmy już opuszczać lokal udałem się do baru aby w podzięce za obsługę wrzucić kilka monet do słoika z napiwkami. Gdy to zrobiłem barman się szeroko uśmiechnął i zaprosił na kolejną wizytę, z której na pewno skorzystam.