Katedra Wawelska jest miejscem, które odwiedzamy, co jakiś czas, będąc w Krakowie. To bardzo dostojne miejsce, gdzie zgromadzono istotną część historii, dawnej koronacji królów i ich pochówku, teraz wciąż czynne miejsce obrządków katolickich oraz zachowane w podziemiach grobowce znamienitych osób oraz kaplice o znaczeniu historycznym, gdzie każda ma tablicę z istotnymi informacjami. Zwiedzanie katedry jest tak zorganizowane, aby można było wszystko zobaczyć, pracownicy udzielają wskazówek, odpowiedzą na pytania, są grzeczni i uprzejmi. Choć nie raz byłam przy dzwonie Zygmunta, z przyjemnością znów weszłam na wieżę by dotknąć jego serca i zwyczajnie – po-wspinać się w górę. Trasy zwiedzania podziemi, są nowocześnie przygotowane, oznaczone strzałkami, a tablice interaktywne okazują rozmieszczenia sarkofagów. Znamienici mają swoje, odrębne pomieszczenia spoczynku. Dotykając sarkofagu, np. Mickiewicza, Norwida czy Słowackiego to coś więcej niż sam przemarsz korytarzami, to jakby przeszłość w zasięgu wirtualnej teraźniejszości – przynajmniej dla mnie, bo znam wartość tych postaci. Gdyby mnie ktoś spytał, czy w czasie tej, kolejnej wizyty dowiedziałam się/doświadczyłam czegoś nowego, odpowiedź mogłaby nie zadowolić pytającego, bo dla mnie to dostojeństwo przeszłości, jedno z tych miejsc, gdzie lubię wracać, a nie, jedynie zaliczyć wizytę i potem stwierdzać lakonicznie – a, tam to byłam.
Katedra Wawelska jest miejscem, które odwiedzamy, co jakiś czas, będąc w Krakowie. To bardzo dostojne miejsce, gdzie zgromadzono istotną część historii, dawnej koronacji królów i ich pochówku, teraz wciąż czynne miejsce obrządków katolickich oraz zachowane w podziemiach grobowce znamienitych osób oraz kaplice o znaczeniu historycznym, gdzie każda ma tablicę z istotnymi informacjami. Zwiedzanie katedry jest tak zorganizowane, aby można było wszystko zobaczyć, pracownicy udzielają wskazówek, odpowiedzą na pytania, są grzeczni i uprzejmi. Choć nie raz byłam przy dzwonie Zygmunta, z przyjemnością znów weszłam na wieżę by dotknąć jego serca i zwyczajnie – po-wspinać się w górę. Trasy zwiedzania podziemi, są nowocześnie przygotowane, oznaczone strzałkami, a tablice interaktywne okazują rozmieszczenia sarkofagów. Znamienici mają swoje, odrębne pomieszczenia spoczynku. Dotykając sarkofagu, np. Mickiewicza, Norwida czy Słowackiego to coś więcej niż sam przemarsz korytarzami, to jakby przeszłość w zasięgu wirtualnej teraźniejszości – przynajmniej dla mnie, bo znam wartość tych postaci. Gdyby mnie ktoś spytał, czy w czasie tej, kolejnej wizyty dowiedziałam się/doświadczyłam czegoś nowego, odpowiedź mogłaby nie zadowolić pytającego, bo dla mnie to dostojeństwo przeszłości, jedno z tych miejsc, gdzie lubię wracać, a nie, jedynie zaliczyć wizytę i potem stwierdzać lakonicznie – a, tam to byłam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.