Kupiony przeze mnie rower w sklepie rowerowym Arka w ubiegłym roku jest objęty gwarancją .Pech chciał, że dnia poprzedniego tylne koło wgniotło mi się w błotnik. Był wieczór, dlatego musiałam poczekać na następny dzień. Gdy doszłam do sklepu z rowerem, na pomoc wyszedł mi młody chłopak, kompletnie nie znający się na rzeczy, nie sprawdził nawet, czy rower jest rzeczywiście z jego sklepu. Rozkręcił mi rower, powtarzając słowa "to do dżej dżeja". Chłopak zebrał klucze i poszedł. Ja nieświadoma niczego czekałam. Po piętnastu minutach przyszedł szef i poinformował mnie gdzie muszę się udać. Był to prywatny mechanik, parę uliczek dalej, który uznał że choć to usterka, której naprawa zajmie 5 minut - on ma obiad i mam rower odebrać jutro. Nie wiem nawet, czy Arka pokryje koszty rzekomej ''naprawy''. Sklep i pracownicy są po prostu straszni. Rodzinny biznes bez profesjonalistów.