To była wcześniej umówiona telefonicznie wizyta na obowiązkową kontrolę ciągu kratek wentylacyjnych i gazowych. Pomimo wolej soboty pracownicy tego zakładu przybyli niemal dokładnie o umówionej porze, dwóch panów w średnim wieku, z radosną miną, ubrani w czarnych ubraniach kominiarskich, czarna okrągła czapka na głowie, w ręce na przedłużonym drążku urządzeniem do pomiaru ciągu kominów wentylacji w budynkach mieszkalnych. Swoje przybycie zasygnalizowali domofonem, przywitali się najpierw, potem drugi raz przy drzwiach. Kominiarz zawsze kojarzył mi się z umorusaną sadzą twarzą, tymczasem panowie ci mieli zupełnie czyste twarze. Bardzo radośnie usposobieni, skorzy do żartownych wypowiedzi, jak to mężczyźni, dobrze że mąż był obecny. Sprawdzili wentylację, podpisałam potwierdzenie i po chwili już ich nie było, wychodząc życzyli udanego weekendu. Ta krótka (minuta-dwie) wizyta wniosła sporo pozytywnej energii, wykonali pracę, w międzyczasie pożartowali i dobre wrażenie pozostawili, jak to kominiarze – szczęście podobno przynoszą. Ciekawe czy w sobotę też? Nie kosztowało mnie to nic choć spółdzielnia mieszkaniowa pewnie to finansowała.
To była wcześniej umówiona telefonicznie wizyta na obowiązkową kontrolę ciągu kratek wentylacyjnych i gazowych. Pomimo wolej soboty pracownicy tego zakładu przybyli niemal dokładnie o umówionej porze, dwóch panów w średnim wieku, z radosną miną, ubrani w czarnych ubraniach kominiarskich, czarna okrągła czapka na głowie, w ręce na przedłużonym drążku urządzeniem do pomiaru ciągu kominów wentylacji w budynkach mieszkalnych. Swoje przybycie zasygnalizowali domofonem, przywitali się najpierw, potem drugi raz przy drzwiach. Kominiarz zawsze kojarzył mi się z umorusaną sadzą twarzą, tymczasem panowie ci mieli zupełnie czyste twarze. Bardzo radośnie usposobieni, skorzy do żartownych wypowiedzi, jak to mężczyźni, dobrze że mąż był obecny. Sprawdzili wentylację, podpisałam potwierdzenie i po chwili już ich nie było, wychodząc życzyli udanego weekendu. Ta krótka (minuta-dwie) wizyta wniosła sporo pozytywnej energii, wykonali pracę, w międzyczasie pożartowali i dobre wrażenie pozostawili, jak to kominiarze – szczęście podobno przynoszą. Ciekawe czy w sobotę też? Nie kosztowało mnie to nic choć spółdzielnia mieszkaniowa pewnie to finansowała.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.