Obserwacja dotyczy osiedlowego sklepu spożywczo-warzywnego. Celem moich zakupów były warzywa, zależało mi na wyborze świeżych produktów. Sklep zlokalizowany jest w ruchliwym miejscu, w pobliży znajduje się przystanek autobusowy. Otoczenie jest schludne, zadbane. W jednej z witryn widoczne były artykuły spożywcze, w drugiej odzież damska, której sprzedaż sklep prowadzi dodatkowo. Wnętrze sklepu podzielone jest na działy – po prawej stronie odzież dla kobiet, obuwie, oraz punkt lotto. Po lewej lodówki z nabiałem i innymi artykułami spożywczymi. Na wprost wejścia znajdowała się lada, na półkach wokół lady ciastka i słodycze. Warzywa wyłożone były w niewielkiej ilości, w drewnianych skrzynkach. Dwie znajdowały się przy filarze, pośrodku sklepu, reszta niedostępna dla klientów – pod oknami. Sklep zapamiętałam z jesiennych zakupów, z bogatym wyborem owoców i warzyw, dlatego stan obecny nieco mnie rozczarował. Sam sklep nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. Jego wygląd i organizacja przypomniały mi punkty handlowe na ryneczkach. Osobą obsługującą była starsza kobieta, w wieku około 60 lat. Nawiązała ze mną krótką rozmowę, zważyła wybrane warzywa oraz ciastka na które się zdecydowałam w ostatniej chwili. Zapłaciłam wymienioną kwotę oraz zabrałam położony obok kasy paragon. Wchodząc nie zostałam pożegnana. W domu spojrzałam na zapis paragonu- zakupione ciastka opisane zostały jako pieczywo, pojawiła się też kwota za zakup „cytrusów”- których nie kupowałam. Zdziwił mnie zapis, poczułam się oszukana. Biorąc pod uwagę nieczytelny zapis paragonu, mało atrakcyjne wizualnie wnętrze sklepu, przeciętną ofertę produktów- nie wrócę już po kolejne zakupy.
Obserwacja dotyczy osiedlowego sklepu spożywczo-warzywnego. Celem moich zakupów były warzywa, zależało mi na wyborze świeżych produktów. Sklep zlokalizowany jest w ruchliwym miejscu, w pobliży znajduje się przystanek autobusowy. Otoczenie jest schludne, zadbane. W jednej z witryn widoczne były artykuły spożywcze, w drugiej odzież damska, której sprzedaż sklep prowadzi dodatkowo. Wnętrze sklepu podzielone jest na działy – po prawej stronie odzież dla kobiet, obuwie, oraz punkt lotto. Po lewej lodówki z nabiałem i innymi artykułami spożywczymi. Na wprost wejścia znajdowała się lada, na półkach wokół lady ciastka i słodycze. Warzywa wyłożone były w niewielkiej ilości, w drewnianych skrzynkach. Dwie znajdowały się przy filarze, pośrodku sklepu, reszta niedostępna dla klientów – pod oknami. Sklep zapamiętałam z jesiennych zakupów, z bogatym wyborem owoców i warzyw, dlatego stan obecny nieco mnie rozczarował. Sam sklep nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. Jego wygląd i organizacja przypomniały mi punkty handlowe na ryneczkach. Osobą obsługującą była starsza kobieta, w wieku około 60 lat. Nawiązała ze mną krótką rozmowę, zważyła wybrane warzywa oraz ciastka na które się zdecydowałam w ostatniej chwili. Zapłaciłam wymienioną kwotę oraz zabrałam położony obok kasy paragon. Wchodząc nie zostałam pożegnana. W domu spojrzałam na zapis paragonu- zakupione ciastka opisane zostały jako pieczywo, pojawiła się też kwota za zakup „cytrusów”- których nie kupowałam. Zdziwił mnie zapis, poczułam się oszukana. Biorąc pod uwagę nieczytelny zapis paragonu, mało atrakcyjne wizualnie wnętrze sklepu, przeciętną ofertę produktów- nie wrócę już po kolejne zakupy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.