O tym, że na stacjach benzynowych nie należy jeść już słyszeliśmy. Kolejnym miejscem, w którym jesz na własne ryzyko jest dworzec PKS w Białymstoku. Żeby było ciekawiej w budynku dworca mamy aż trzy nieduże stoiska z ciastkami i słodkimi bułeczkami. Ciekawe jest to o tyle, ze oceniając jakość ich towaru, wciąż nie wiem jak oni się utrzymują. Mogę wypowiedzieć się na temat dwóch z nich.
Wchodząc głównym wejściem mijamy jeden po lewej a drugi po prawej. Do tego po prawej jeszcze wrócimy. Tymczasem idzmy dalej i po lewej stronie ukaże nam sie kolejne stoisko. Tutaj trzeba mieć twarde zęby i lubić niespodzianki. Bułeczki sa stare niczym suchary. Do tego jeszcze kupujesz kota w worku bo z mojej bułeczki z toffi wyszła marmolada.
Wróćmy na chwilę do stoiska po prawej stronie, które mineliśmy wchodząc. To najmniejsze z trzech istniejących. Konsumpcja przeznaczona tylko dla osób o mocnych nerwach. Tutaj również panuje zasada niespodzianki. Moją niespodzianką była mrówka, która była w samym środku bułki z serem. Pani ekspedientka wcale nie była zaskoczona tym co znalazłam. Naturalnie nie zwróciła mi pieniędzy za bułkę, której nie zjadłam. Obrzydliwe!
O tym, że na stacjach benzynowych nie należy jeść już słyszeliśmy. Kolejnym miejscem, w którym jesz na własne ryzyko jest dworzec PKS w Białymstoku. Żeby było ciekawiej w budynku dworca mamy aż trzy nieduże stoiska z ciastkami i słodkimi bułeczkami. Ciekawe jest to o tyle, ze oceniając jakość ich towaru, wciąż nie wiem jak oni się utrzymują. Mogę wypowiedzieć się na temat dwóch z nich.
Wchodząc głównym wejściem mijamy jeden po lewej a drugi po prawej. Do tego po prawej jeszcze wrócimy. Tymczasem idzmy dalej i po lewej stronie ukaże nam sie kolejne stoisko. Tutaj trzeba mieć twarde zęby i lubić niespodzianki. Bułeczki sa stare niczym suchary. Do tego jeszcze kupujesz kota w worku bo z mojej bułeczki z toffi wyszła marmolada.
Wróćmy na chwilę do stoiska po prawej stronie, które mineliśmy wchodząc. To najmniejsze z trzech istniejących. Konsumpcja przeznaczona tylko dla osób o mocnych nerwach. Tutaj również panuje zasada niespodzianki. Moją niespodzianką była mrówka, która była w samym środku bułki z serem. Pani ekspedientka wcale nie była zaskoczona tym co znalazłam. Naturalnie nie zwróciła mi pieniędzy za bułkę, której nie zjadłam. Obrzydliwe!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.