"Pokaż mi swój lokal, a powiem ci kim jesteś" mogę powiedzieć po tej wizycie.Choć z na paragonie widnie napis "Usługi rozrywkowe" to moja wizyta w tym punkcie nie miała nic wspólnego z rozrywką. Udałam się tam po jeden z ulubionych ( od czasu do czasy) przysmaków - Knyszę. Punkt ten mieści się w dawnej poczekalni Dworca PKP. Aby wejść do tego lokalu trzeba przemieścić się przez spory hol , wypełniony różnymi artykułami , którymi handlują tam drobni przedsiębiorcy.Już przy wejściu do lokalu "uderza" widok co najmniej nie ciekawy - zamiast drzwi brudna, zakurzona zdradzająca bordowy kolor kotara.Po wejściu do lokalu wita półmrok z naciskiem na mrok, zimno i ogólnie "lekko strasząca aura". Po prawej stronie stół bilardowy (w tym czasie nie używany), za nim 2 stoliki z ławeczkami. Z lewej strony rząd automatów do gry, w głębi bar, przy nim 2 klientki - jedna oczekująca, druga realizująca zamówienie.Stanęłam grzecznie w kolejce ,korzystając z chwili rozejrzałam się co ewentualnie oferują.Za barem bardzo "ubogo" - na półce łącznie 16 szt. napojów (cola, neste, tymbark) bez oznaczonej ceny, reszta półek "razi pustką", obok przeszklona chłodnia (bez oświetlenia wewnętrznego) też częściowo wypełniona napojami - brak cen, na tablicy informacyjnej Menu - knysze, zapiekanki, kurczak z rożna (nie wiadomo skąd ten rożen bo nawet zapachu rożna nie czuć), oferty kaw i herbat. Mnie najbardziej interesowała knysza, ale oferty cenowe cokolwiek zawyżone, moim zdaniem, gdyż jeśli chodzi o Knyszę to mogę w przenośni powiedzieć " z niejednego pieca ... jadłam", zakres cenowy to 5,50 - 8 zł, mimo wszystko zamówiłam warzywną (bardziej chyba już z ciekawości niż ochoty, która jakby już mniejsza była) i dalej czekam.Czas oczekiwania może nie byłby taki zły gdyby nie warunki mroczne i zimne lokalu. Obsługująca dziewczyna nie miała na sobie fartuszka ani innej odzieży ochronnej, dobrze że ręce umyła (jakieś minimum higieny zachowała), na głowie żadnego czepka osłaniającego włosy - to w końcu usługa kulinarna niezależnie od tego co w nazwie ma firma, jej twarz też jakby poszarzała (możne to efekt mroku),niezbyt skora do rozmowy, poza proszę, dziękuję i zdawkową odpowiedzią na zadane pytanie "dlaczego tu tak ciemno"; "jeszcze nie potrzeba ", pewnie szef każe oszczędzać na każdym kroku - pomyślałam. Otrzymałam w końcu Knyszę, usiadłam przy stoliku i zaczęłam konsumpcję, zawartość Knyszy to HIT: dużo gorzkawego groszku, trochę kukurydzy, trochę białej kapusty i sporadyczne kawałeczki, dosłownie kawałeczki pomidora - gorszej nie jadłam w dodatku sos to było coś "sosopodobne" bez konkretnego smaku. Od stolika wstałam po chyba niespełna minucie, bo zimno nie pozwalało tam dłużej przebywać. Ja rozumiem,że miasteczko stosunkowo małe, konkurencja w tej materii żadna, ale o klienta wszędzie wszędzie trzeba ( a przynajmniej powinno się) dbać jak najlepiej. Jestem ciekawa czy właściciel ( z Nysy - informacja z paragonu) w swoim mieście też takie " przysmaki" oferuje? Sprawdzę to przy okazji.Tak więc w firmie "Usługi rozrywkowe" doświadczyłam "rozrywki inaczej", cokolwiek znaczy słowo rozrywka.
"Pokaż mi swój lokal, a powiem ci kim jesteś" mogę powiedzieć po tej wizycie.Choć z na paragonie widnie napis "Usługi rozrywkowe" to moja wizyta w tym punkcie nie miała nic wspólnego z rozrywką. Udałam się tam po jeden z ulubionych ( od czasu do czasy) przysmaków - Knyszę. Punkt ten mieści się w dawnej poczekalni Dworca PKP. Aby wejść do tego lokalu trzeba przemieścić się przez spory hol , wypełniony różnymi artykułami , którymi handlują tam drobni przedsiębiorcy.Już przy wejściu do lokalu "uderza" widok co najmniej nie ciekawy - zamiast drzwi brudna, zakurzona zdradzająca bordowy kolor kotara.Po wejściu do lokalu wita półmrok z naciskiem na mrok, zimno i ogólnie "lekko strasząca aura". Po prawej stronie stół bilardowy (w tym czasie nie używany), za nim 2 stoliki z ławeczkami. Z lewej strony rząd automatów do gry, w głębi bar, przy nim 2 klientki - jedna oczekująca, druga realizująca zamówienie.Stanęłam grzecznie w kolejce ,korzystając z chwili rozejrzałam się co ewentualnie oferują.Za barem bardzo "ubogo" - na półce łącznie 16 szt. napojów (cola, neste, tymbark) bez oznaczonej ceny, reszta półek "razi pustką", obok przeszklona chłodnia (bez oświetlenia wewnętrznego) też częściowo wypełniona napojami - brak cen, na tablicy informacyjnej Menu - knysze, zapiekanki, kurczak z rożna (nie wiadomo skąd ten rożen bo nawet zapachu rożna nie czuć), oferty kaw i herbat. Mnie najbardziej interesowała knysza, ale oferty cenowe cokolwiek zawyżone, moim zdaniem, gdyż jeśli chodzi o Knyszę to mogę w przenośni powiedzieć " z niejednego pieca ... jadłam", zakres cenowy to 5,50 - 8 zł, mimo wszystko zamówiłam warzywną (bardziej chyba już z ciekawości niż ochoty, która jakby już mniejsza była) i dalej czekam.Czas oczekiwania może nie byłby taki zły gdyby nie warunki mroczne i zimne lokalu. Obsługująca dziewczyna nie miała na sobie fartuszka ani innej odzieży ochronnej, dobrze że ręce umyła (jakieś minimum higieny zachowała), na głowie żadnego czepka osłaniającego włosy - to w końcu usługa kulinarna niezależnie od tego co w nazwie ma firma, jej twarz też jakby poszarzała (możne to efekt mroku),niezbyt skora do rozmowy, poza proszę, dziękuję i zdawkową odpowiedzią na zadane pytanie "dlaczego tu tak ciemno"; "jeszcze nie potrzeba ", pewnie szef każe oszczędzać na każdym kroku - pomyślałam. Otrzymałam w końcu Knyszę, usiadłam przy stoliku i zaczęłam konsumpcję, zawartość Knyszy to HIT: dużo gorzkawego groszku, trochę kukurydzy, trochę białej kapusty i sporadyczne kawałeczki, dosłownie kawałeczki pomidora - gorszej nie jadłam w dodatku sos to było coś "sosopodobne" bez konkretnego smaku. Od stolika wstałam po chyba niespełna minucie, bo zimno nie pozwalało tam dłużej przebywać. Ja rozumiem,że miasteczko stosunkowo małe, konkurencja w tej materii żadna, ale o klienta wszędzie wszędzie trzeba ( a przynajmniej powinno się) dbać jak najlepiej. Jestem ciekawa czy właściciel ( z Nysy - informacja z paragonu) w swoim mieście też takie " przysmaki" oferuje? Sprawdzę to przy okazji.Tak więc w firmie "Usługi rozrywkowe" doświadczyłam "rozrywki inaczej", cokolwiek znaczy słowo rozrywka.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.