Miałam trochę czasu do odjazdu autobusu więc weszłam do baru z myślą, że napije się herbaty. Usiadłam i czekałam, aż ktoś mnie zauważy. I rzeczywiście zostałam zauważona przez kobietę z dzieckiem na rękach, która chodziła od stolika do stolika i prosiła o pieniądze. Nie, ona nie prosiła, ona wręcz żądała. Dziwne, że pracownicy lokalu pozwalają na to, żeby Rumuni odstraszali im klientów. Przyznam, iż nie doczekałam się nikogo z obsługi więc posiedziałam tak 15 minut i wyszłam. Nie wiem jakie mieli menu ani ceny, ale po takim zlekceważeniu klienta już mnie to nie interesuje.
Miałam trochę czasu do odjazdu autobusu więc weszłam do baru z myślą, że napije się herbaty. Usiadłam i czekałam, aż ktoś mnie zauważy. I rzeczywiście zostałam zauważona przez kobietę z dzieckiem na rękach, która chodziła od stolika do stolika i prosiła o pieniądze. Nie, ona nie prosiła, ona wręcz żądała. Dziwne, że pracownicy lokalu pozwalają na to, żeby Rumuni odstraszali im klientów. Przyznam, iż nie doczekałam się nikogo z obsługi więc posiedziałam tak 15 minut i wyszłam. Nie wiem jakie mieli menu ani ceny, ale po takim zlekceważeniu klienta już mnie to nie interesuje.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.