Wybrałam się do AP, aby odebrać swój dyplom. Wiem, że w poniedziałki dziekanat jest nieczynny, dlatego do Siedlec wybrałam się we wtorek. Miałam do pokonania ponad 100km, dlatego na ten wyjazd wzięłam specjalnie dzień wolny w pracy.
Kiedy dotarłam do dziekanat czekała mnie niemiła niespodzianka. Na drzwiach dziekanatu wisiała kartka: W dniu dzisiejszym dziekanat nieczynny. Nie mogłam uwierzyć, że mam takiego pecha. Nie chciałam się jednak poddać, więc zapukałam do sąsiednich drzwi z innego wydziału. Siedziała tak młoda pracownica, która powiedziała żebym poczekała na korytarzu a ona zorientuje się czy jest w stanie mi pomóc. Czekałam około pół godziny. Sądziłam,że pracownica zapomniała o mnie dlatego postanowiłam jeszcze raz prosić ją o pomoc. Pracownica oburzyła się, że ponownie zawracam jej głowa i kazała mi wyjść z pokoju. Byłam bardzo zła. Akademia Podlaska po raz kolejny pokazała jaki ma stosunek do studenta.
Po upływie kolejnych 15 minut kobieta wyszła na korytarz i otworzyła drzwi od mojego dziekanatu. Po 5 minutach wyszłam szczęśliwa z dyplomem i szczerze mówiąc cieszyłam się, że to moja ostatnia styczność z pracownikami administracyjnymi Akademii Podlaskiej.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.