Bar żywcem wyjęty z PRL-u. Na pierwszy rzut oka wygląda dość odpychająco. Panie w białych fartuszkach z czepkami na głowie uwijają się za kontuarem. W niewentylowanym pomieszczeniu unoszą się zapachy smażonych ryb. Jednak warto tu zajrzeć by zjeść najlepszego kebaba na Zamojszczyźnie. Dużym minusem jest to, że nie ma toalety
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.