Zima zbiera swoje wirusowe żniwo nawet wśród lekarzy; gdy więc okazało się, iż dentystka, z usług której korzystam od lat jest niedostępna z powodu choroby, zmuszona byłam do szukania innego źródła pomocy. Po pewnych perypetiach trafiłam na polecony przez znajomego taksówkarza prywatny zakład, prowadzony przez Panią A. N. Sytuacja w jakiej znajdowałam się szukając pomocy byłą dość krytyczna, toteż umówiłyśmy się na wizytę w tym samym dniu, w którym wykonałam swój pierwszy telefon na numer owego zakładu. Już przy tym pierwszym, telefonicznym kontakcie opisywana dentystka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Dzwoniłam bowiem w sobotę- dzień w którym zakład jest w zasadzie nieczynny, jednak gdy tylko Pani N. usłyszała charakterystykę opisanych przeze mnie objawów doszła do wniosku, że nie możemy sobie pozwolić na ani jeden dodatkowy dzień zwłoki i sprawą musi zająć się natychmiast. Pomimo ustalonych dużo wcześniej planów spędzenia całego weekendu z rodziną, zdecydowała się na lekką ich modyfikację i przyjęcie mnie w godzinach popołudniowych- tak bym mogła swobodnie dojechać z sąsiedniego miasta do jej placówki.
Na miejscu zastałam młodą, bardzo sympatyczną osobę o blond włosach, w wyprasowanym białym kitlu, która widząc mój strach i niechęć do ogólnie pojętej stomatologii zaczęła podchodzić do mnie z nieziemską cierpliwością i łagodnością. Z miejsca zaproponowała znieczulenie, a przed wbiciem igły w dziąsło posmarowała je truskawkową maścią dodatkowo uśmierzającą sam ból towarzyszący wkłuwaniu się w tkankę dziąsła. Czekając chwilę aż preparat zacznie działać przeprowadziła ze mną wywiad lekarski, nieustannie uspokajając mnie i zapewniając o bezbolesności przebywanej wizyty. Miałam wówczas również okazję do rozejrzenia się po odwiedzonym przeze mnie gabinecie. Panowała tam wzorcowa czystość. Pomimo śniegu na miejskich chodnikach cały szereg gumowych i materiałowych wycieraczek znajdujący się w budynku skutecznie zapobiegał przedostawaniu się tych oznak zimy do wnętrz gabinetu. Podejrzewam ponad to, iż spory wkład w zapewnienie czystości we własnym gabinecie miała również Pani N. Przybory z otwieranego przy mnie, nowego zestawu leżały na tacce, po mojej prawej stronie, tuż obok dentystki. Po mojej lewej stronie natomiast znajdował się monitor, do którego podłączona była kamera ułatwiająca dentystce ocenę sytuacji wewnątrz jamy gębowej pacjenta. Dentystka mogła także zatrzymać obraz owej kamery i dokładnie uzmysłowić mi co będzie musiała czynić, gdzie jest problem i jak się go pozbędzie.
Gdy znieczulenie zaczęło działać przystąpiła do zabiegu. W trakcie jego trwania nieustannie do mnie mówiła, opisując co w danym momencie robi i przypominając mi, bym równomiernie oddychała, by nie doprowadzić się do stresu mogącego spowodować omdlenie.
Zabieg faktycznie okazał się bezbolesny, a cała wizyta była bardzo pouczająca i przyjemna. Dentystka uświadomiła mi jakie problemy mogą pojawiać się z uwagi na takie a nie inne ułożenie moich zębów, jak mogę ich uniknąć, jak ona może mi w tym pomóc i jakie zabiegi byłyby dla mnie wskazane. Dostałam także darmowe próbki past o kilku różnych działaniach, tak bym zdecydowała jaki typ pasty jest dla mnie najlepszy. Gdy przeszłyśmy do kwestii zapłaty za usługę lekko osłupiałam- co wynikać może w zasadzie z faktu, iż do tej pory korzystałam przeważnie z państwowych zakładów stomatologicznych. Za tą krótką wizytę zapłacić musiałam równe 100zł; 80 zł za wypełnienie i 20 zł za znieczulenie. Nie narzekam jednak przede wszystkim z dwóch względów- po pierwsze- dentystka wykazała się dużym profesjonalizmem i nienagannym podejściem do pacjenta; po drugie natomiast, po kilku dniach postanowiłam przyjrzeć się cenom okolicznej konkurencji Pani N. i doszłam do wniosku, iż takie po prostu mamy czasy, że dobrzy fachowcy się cenią, a ceny prywatnych usług dentystycznych są wysokie, lecz porównywalne.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.