Weszłam na bazar w poszukiwaniu butów. Stanęłam przy stoisku. Podszedł pan, który z usmiechem zapytał, czego chcę. Odpowiedziałam, również z uśmiechem,ze interesują mnie buciki. Spojrzał, podszedł bliżej i wyczułam alkohol. Nie spodobało mi się, że zwrócił się do mnie na "ty" i odeszłam od stoiska bez słowa.
Uważam, że kupującemu należy się szacunek, sprzedający go nie okazał, wobec czego nie zarobił na mnie ani grosza.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.