Średnio wspominam ostatni miesiąc kiedy straciłem mojego ostatniego kota. Pewnego wieczoru przyszedł do domu bez sił itp. i myslelismy ze sie gryzł z innym kotem. Na 2 dzień niestety 0 poprawy i postanowiliśmy pojsc do weterynarza co ma klinike bliskonaszego domu (400m).Lekarka byla podejrzewam po studiach weterynaryjnych - kolo 27-30 lat. Gabinet też był dość profesjonalnie urządzony i bardzo przestronny. Okazalo sie po gruntownych badaniachże kot ma wade serca i niestety trzeba go uśpić. Kobieta widać miała nerwy ze stali bo ja już się rozklejałem z powodu utraty nastenego pulila i członka rodziny. Powiedziała mi że kot zostanie wysłany do Poznania na badania na wscieklizne bo niestety nie był chyba szczepiony. Cena za usługe 10 zł (u innych była 20-30 ), wiec korzystna, ale i tak boli strata kota. Oceniam tą klinike na +3 za profesjonalny gabinet, dobrą obsługę i korzystną cene.