Restaurację Burrito Buffet odwiedziłem 18 12 2008 o godz. 12 30, zachęcony jej wyglądem zewnętrznym. W oczy rzucają się kolorowe podświetlane sombrerra na zewnątrz i wesołe, zachęcające witryny. I hasło: "Tam gdzie Szlak trafia Warszawską" wywołuje uśmieszek (restauracja mieści się na skrzyżowaniu ulic Szlak i Warszawska)
Wnętrze jest niewielkie, nie ma stolików tylko blat przy dwóch ścianach ("ściankach" bardziej- ze względu na długość)i cztery krzesła barowe. Na ścianach oryginalne zdjęcia z Meksyku- takie zwykłe- nie te z przewodników turystycznych. Muzyka w klimacie Ameryki Łacińskiej. I lada, na której stoją spore misy z dodatkami (ryż, guacamole, fasola, jalapeno itp)- wszystko jest świeże, na bieżąco uzupełniane, a posiłki tam właśnie przygotowywane.
W lokalu były dwie osoby. Podszedłem do kasy- pan z obsługi , ubrany w koszulkę polo z logo baru powitał mnie i zapytał, czym może służyć. Zapytałem, co może polecić. Opowiedział mi , co może być głównym składnikiem dania (wołowina, kurczak, wieprzowina, halibut, krewetki) i że mogę sam skomponować swój pomysł. Powiedział również, ze są porcje małe i duże; ostre i łagodne. Zamówiłem dużą porcję z krewetkami i ostrym sosem. Pan ostrzegł, że sos jest naprawdę ostry. Zapłaciłem i usiadłem, czekając na realizację zamówienia.
Danie jest robione na ladzie, przy kliencie. Widzimy na bieżąco, co dzieje się z naszym jedzeniem. Podoba mi się , że główny składnik jest surowy i dopiero po złożeniu zamówienia jest obsmażane na grillu- wszystko publicznie. Potem dodawanie składników, przypraw, zawijanie w placek, później w folię i jeszcze podpiekanie tego wszystkiego, żeby nabrało odpowiedniej temperatury, a naleśnik chrupkości.
Trwa to ponad 10 minut, ale warto czekać. Smak prawdziwie meksykański- dokładnie czuć każdy składnik, czuć ich świeżość, indywidualność. I tak jest mniej więcej do połowy porcji. Później zaczyna dominować ostrość- następnym razem trzeba wziąć łagodniejsze.
Pomimo, że potrafię sporo zjeść- duża porcja mnie przerosła. Ważyło to ok 600g i jest to naprawdę duża porcja- za rozsądne pieniądze przy okazji.
Gdy opuszczałem lokal pożegnano mnie"Do widzenia, zapraszamy ponownie".
Restaurację Burrito Buffet odwiedziłem 18 12 2008 o godz. 12 30, zachęcony jej wyglądem zewnętrznym. W oczy rzucają się kolorowe podświetlane sombrerra na zewnątrz i wesołe, zachęcające witryny. I hasło: "Tam gdzie Szlak trafia Warszawską" wywołuje uśmieszek (restauracja mieści się na skrzyżowaniu ulic Szlak i Warszawska)
Wnętrze jest niewielkie, nie ma stolików tylko blat przy dwóch ścianach ("ściankach" bardziej- ze względu na długość)i cztery krzesła barowe. Na ścianach oryginalne zdjęcia z Meksyku- takie zwykłe- nie te z przewodników turystycznych. Muzyka w klimacie Ameryki Łacińskiej. I lada, na której stoją spore misy z dodatkami (ryż, guacamole, fasola, jalapeno itp)- wszystko jest świeże, na bieżąco uzupełniane, a posiłki tam właśnie przygotowywane.
W lokalu były dwie osoby. Podszedłem do kasy- pan z obsługi , ubrany w koszulkę polo z logo baru powitał mnie i zapytał, czym może służyć. Zapytałem, co może polecić. Opowiedział mi , co może być głównym składnikiem dania (wołowina, kurczak, wieprzowina, halibut, krewetki) i że mogę sam skomponować swój pomysł. Powiedział również, ze są porcje małe i duże; ostre i łagodne. Zamówiłem dużą porcję z krewetkami i ostrym sosem. Pan ostrzegł, że sos jest naprawdę ostry. Zapłaciłem i usiadłem, czekając na realizację zamówienia.
Danie jest robione na ladzie, przy kliencie. Widzimy na bieżąco, co dzieje się z naszym jedzeniem. Podoba mi się , że główny składnik jest surowy i dopiero po złożeniu zamówienia jest obsmażane na grillu- wszystko publicznie. Potem dodawanie składników, przypraw, zawijanie w placek, później w folię i jeszcze podpiekanie tego wszystkiego, żeby nabrało odpowiedniej temperatury, a naleśnik chrupkości.
Trwa to ponad 10 minut, ale warto czekać. Smak prawdziwie meksykański- dokładnie czuć każdy składnik, czuć ich świeżość, indywidualność. I tak jest mniej więcej do połowy porcji. Później zaczyna dominować ostrość- następnym razem trzeba wziąć łagodniejsze.
Pomimo, że potrafię sporo zjeść- duża porcja mnie przerosła. Ważyło to ok 600g i jest to naprawdę duża porcja- za rozsądne pieniądze przy okazji.
Gdy opuszczałem lokal pożegnano mnie"Do widzenia, zapraszamy ponownie".
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.