Mały sklepik z obuwiem tanecznym, który nazywa siebie salonem.
W sklepie oprócz mnie, tylko 2 osoby-personel.
Brak zainteresowania klientem. Większe zainteresowanie obydwóch osób było siedzie i patrzenie się w monitor komputera.
Wystarczyło zadać 2 pytania, żeby zobaczyć,że się niczego nie dowiem. Klienta mieli "gdzieś".
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.