Wybrałam się wczoraj do klubu Mezalians, przy wejściu była bardzo duża kolejka do szatni. Panie które obsługiwały ludzi nie dawały sobie rady z tłumem. Przy barze również był straszny tłok, naczekałam się dosyć sporo czasu na to by ktoś mnie obsłużył. Jedynym plusem były Panie tańczące na podestach i osobne miejsce do palenia co bardzo rzadko zdarza się dziś w dyskotekach. Przy wychodzeniu Panie z szatni dały mi nie moją kurtkę lecz innej osoby, co bardzo mnie zszokowało ponieważ każdy otrzymał swój breloczek z numerem.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.