Niesamowite miejsce, uświadamiające człowiekowi kruchość życia, budzące pokorę i szacunek. Wnętrze wypełniają autentyczne kości ludzkie i czaszki – ściany, sufit, ołtarz i pod podłogą. Po obu stronach ścian bocznych, tak po środku umieszczone są figurki aniołów, jeden z trąbką, drugi z waga, pod nimi podzielony napis w j. łacińskim: powstań z martwych; idź na sąd ostateczny. Nie jest to typowe muzeum sakralne, ale coś w jego rodzaju, jeden raz w roku odbywa się tu msza święta. W ciszy i zadumie, w kaplicy można wysłuchać nagranie o historii powstania tego miejsca, tworzonego w XVIII w, przez 8 lat, siostra zakonna też mówiła o przejmującej inspiracji i okolicznościach powstania. Warto tu przyjechać, pochylić się nad własnym życiem, poczuć większy szacunek dla zmarłych. Kaplica jest jak grobowiec, wspólny dla ofiar i oprawców, uświadamiający przemijalność istnienia. Jedyne 5 zł za bilet i niesamowite doznania.

Wieczorem 11 lipca, planowałam wyjazd do Czermnej na następny dzień. W tym celu odszukałam w Internecie stronę z informacjami nt Kaplicy Czaszek. Ta strona bardzo mi pomogła, znalazłam wprawdzie nie wszystko, czego potrzebowałam, ale mogłam odbyć wirtualną kontemplację tego miejsca, tajemniczego i jednocześnie bardzo refleksyjnego nad nieuniknionym losem człowieka. Znalazłam tu ”ziarno” wiedzy historycznej o kaplicy – jej powstanie, przynależności administracyjnej. Odbyłam też inne, wirtualne wycieczki – Zielona Dolina, Brzozowie i Słone, miejsc znajdujących się nieopodal Czermnej, skupionych w tej samej parafii. Zakładki boczne bardzo ułatwiły mi, praktyczne wykorzystanie strony, opracowanej przejrzyście, której ozdobą są głównie zamieszczone fotografie i widoki. Stałym elementem jest wizerunek Matki Bożej, po obu stronach nagłówka. Ta strona, bardzo przybliżyła mi to miejsce pokory i zadumy.

Pragnę opisać niesamowitą kaplicę czaszek w Kudowie Zdrój. Wejście kosztowało tylko 10 zł. Wpuszczała nas siostra zakonna. Przez radio słyszano całą historię kaplicy. Wewnątrz ściany były wyłożone tysiącami czaszek, a także pod kaplicą. Wrażenie było niesamowite, niestety nie można było robić zdjęć.