Od kilku lat korzystam ze zbiorów Biblioteki Pedagogicznej w Legnicy. Niedawno zostałaa wprowadzona innowacja - książki można zamawiać w domuk, a do biblioteki przychodzić tylko po odbiór. Na maila wysyłane jest powiadomienie o upływającym terminie wypożyczenia. Co roczna składka członkowska jest niewysoka. W bibliotece jak i w czytelni jest zawsze bardzo, czysto i przyjemnie. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by ksero było nieczynne. Zbiory, którymi biblioteka dysponuje, są całkiem spore i ciekawe. Jedyne zastrzeżenie, lecz znaczne, stąd dość niska ocena, mam do Pań, które tam pracuję. ZAWSZE są neisympatyczne, naburmuszone i nieuprzejme. Tempo poruszania się mają zbliżone do prędkości, z jaką przemieszcza się żółw. Mimo tego, jeśli ktoś szuka dobrej literatury, a nie ma możliwości lub chęci wybierać się do większego miasta, polecam BP w Legnicy!

Z racji swoich studiów na kierunku Pedagogika Opiekuńcza jestem zapisana do Biblioteki Pedagogicznej w Legnicy. Jest to miejsce gdzie nowoczesność styka się z historią. Zarówno młodzi pedagodzy wychowani w erze internetu i komputerów jak i doświadczeni nauczyciele pamiętający skoroszyty i kajety odnajdą się w tej Bibliotece. Zbiór pozycji książkowych jest bowiem umieszczony w elektronicznej bazie w Internecie oraz tradycyjnie na kartach bibliotecznych w szufladkach. Jedynie zbiór czasopism i nagrań video znajduje się tylko w spisie internetowym. Panie bibliotekarki są przykładem na to z jaką wielką pasją można pracować w takim miejscu, przez 3 lata nie zdarzyło mi się, abym została źle obsłużona przez Panie, służyły pomocą i radą. Podczas szukania danej książki w bazie internetowej zawsze można skorzystać z podłączenia do sieci i np. sprawdzić swoją skrzynkę e-mailową. Opłata roczna wynosi 10 zł. Książek jest bardzo dużo i nie miałam takiej sytuacji, aby potrzebnej mi pozycji nie było w bibliotece. Korzystanie z czytelni jest bezpłatne, posiadają ksero, gdzie można skopiować interesujące nas fragmenty. Jedynie zapach, który dociera do nas po otwarciu drzwi jest nieprzyjemny, ale to zapewne wina starego budynku i masy książek - a także jak się domyślam różnych preparatów przeciw molom.