Byłem dziś zanieść pismo ze skargą do komendanta straży miejskiej. Funkcjonariusz dyżurny był bardzo niesympatyczny. Oczywiście nie ma co liczyć na słowo "dzień dobry", tylko od razu "do kogo" i koiecznie"w jakiej sprawie". Kontakt osobisty był tak niemiły, jak kontakt przez telefon, gdzie funkcjonariusze z Bielska odbierając połączenia nie mają zwyczaju się przedstawiać, jakby zapomnieli, że są na służbie. W końcu dotarłem do sekretariatu, gdzie też wchodząc nikt mnie nie zauważył. Dopiero po chwili pani przyjęła ode mnie pismo i załatwiała mnie rozmawiając przez telefon z kimś innym. Dla mnie jest to nie do przyjęcia, by tak traktować petentów.
Byłem dziś zanieść pismo ze skargą do komendanta straży miejskiej. Funkcjonariusz dyżurny był bardzo niesympatyczny. Oczywiście nie ma co liczyć na słowo "dzień dobry", tylko od razu "do kogo" i koiecznie"w jakiej sprawie". Kontakt osobisty był tak niemiły, jak kontakt przez telefon, gdzie funkcjonariusze z Bielska odbierając połączenia nie mają zwyczaju się przedstawiać, jakby zapomnieli, że są na służbie. W końcu dotarłem do sekretariatu, gdzie też wchodząc nikt mnie nie zauważył. Dopiero po chwili pani przyjęła ode mnie pismo i załatwiała mnie rozmawiając przez telefon z kimś innym. Dla mnie jest to nie do przyjęcia, by tak traktować petentów.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.