Minibrowar Meier

(1.00)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Pod koniec dnia...
Pod koniec dnia w Gliwicach umówiłem się ze znajomymi na piwo. Zaproponowali spotkanie w centrum, w restauracji Mini browar Maier. Przyznam, że wiele razy tędy przechodziłem, ale nigdy tu nie zajrzałem. Jakoś to miejsce zawsze kojarzyło mi się tylko z hotelem i jakąś tam restauracją hotelową. Na zewnatrz wyraxnie brakuje znaku, opisu, szyldu, że w środku jest także mini browar. Teren przed restauracją jest dużym, zielonym, bardzo zadbanym i gustownym miejscem zieleni. Po wejściu do restauracji zostaliśmy przywitani przez kelnera w czarnej koszuli. To jak się okazało standartowy strój w tej restauracji. Osobiście ten kolor mi nie pasuje, jest na pewno za smutny, żałobny, Mimo wieczorowej pory w restauracji było prawie pusto. Restauracja jest dwupoziomowa, ale kiedy chcieliśmy iść na piętro, okazało się, że jest ono nieczynne. Zostaliśmy zatem na dole. Stoliki stosunkowo małe, ale za to wygodne brązowe fotele. Wszystkie stoły były już nakryte - były na nich kieliszki i sztućće owinięte w żółte, papierowe serwetki. Jak na ten poziom lokalu kicz! Serwetki powinny być białe i na pewno nie papierowe! Kelner podszedł z menu, które jest na naprawdę wielkich płazchtach. Bardzo niepraktyczne, choć pewnie ma to być oryginalny sposób zaprezentowania menu. Wybraliśmy szybko piwo, a znajomi poprosili o dwa dania. Kelner sprawnie przyjał zamówienie, ale przy praktycznie pustej restauracji czekaliśmy na te dania 45 minut!!!! To jest nie do przyjęcia. Kelner chyba widział nasze zdenerowowanie, bo po pół godzinie przyniósł w małuch szklankach - kubeczkach jakieś świeże piwo, w ramach przeprisin za tyle czekania. To piwo mi niestety nie smakowało! Podane z takim sporym opóźnieniem jedzenie, jak stwierdzili znajomi, - było smacze. Według mnie jednak porcje były małe, jak na ceny, które trzeba tu za to płacić. Cena piwa jest do przyjęcia, chociaż pół litra kosztuje 10 zł, ale ceny potraw z karty bardzo wysokie. Te ceny jak widać nie towarzyszą standartowi obsługi i zadowolenia klienta. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby wszystkie stoliki były zajęte. Tak oto pierwszą wizytę w mini browarze uważam za nieudaną!

zarejestrowany-uzytkownik

08.06.2012

Placówka

Gliwice, Studzienna 8

Nie zgadzam się (0)

Minibrowar Meier

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Minibrowar Meier?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Pod koniec dnia...
Pod koniec dnia w Gliwicach umówiłem się ze znajomymi na piwo. Zaproponowali spotkanie w centrum, w restauracji Mini browar Maier. Przyznam, że wiele razy tędy przechodziłem, ale nigdy tu nie zajrzałem. Jakoś to miejsce zawsze kojarzyło mi się tylko z hotelem i jakąś tam restauracją hotelową. Na zewnatrz wyraxnie brakuje znaku, opisu, szyldu, że w środku jest także mini browar. Teren przed restauracją jest dużym, zielonym, bardzo zadbanym i gustownym miejscem zieleni. Po wejściu do restauracji zostaliśmy przywitani przez kelnera w czarnej koszuli. To jak się okazało standartowy strój w tej restauracji. Osobiście ten kolor mi nie pasuje, jest na pewno za smutny, żałobny, Mimo wieczorowej pory w restauracji było prawie pusto. Restauracja jest dwupoziomowa, ale kiedy chcieliśmy iść na piętro, okazało się, że jest ono nieczynne. Zostaliśmy zatem na dole. Stoliki stosunkowo małe, ale za to wygodne brązowe fotele. Wszystkie stoły były już nakryte - były na nich kieliszki i sztućće owinięte w żółte, papierowe serwetki. Jak na ten poziom lokalu kicz! Serwetki powinny być białe i na pewno nie papierowe! Kelner podszedł z menu, które jest na naprawdę wielkich płazchtach. Bardzo niepraktyczne, choć pewnie ma to być oryginalny sposób zaprezentowania menu. Wybraliśmy szybko piwo, a znajomi poprosili o dwa dania. Kelner sprawnie przyjał zamówienie, ale przy praktycznie pustej restauracji czekaliśmy na te dania 45 minut!!!! To jest nie do przyjęcia. Kelner chyba widział nasze zdenerowowanie, bo po pół godzinie przyniósł w małuch szklankach - kubeczkach jakieś świeże piwo, w ramach przeprisin za tyle czekania. To piwo mi niestety nie smakowało! Podane z takim sporym opóźnieniem jedzenie, jak stwierdzili znajomi, - było smacze. Według mnie jednak porcje były małe, jak na ceny, które trzeba tu za to płacić. Cena piwa jest do przyjęcia, chociaż pół litra kosztuje 10 zł, ale ceny potraw z karty bardzo wysokie. Te ceny jak widać nie towarzyszą standartowi obsługi i zadowolenia klienta. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby wszystkie stoliki były zajęte. Tak oto pierwszą wizytę w mini browarze uważam za nieudaną!