Gdyby nie fakt, że to jedyne miejsce gdzie można zjeść ciepły posiłek na lotnisku w Michałkowie to pewnie by ta knajpa już nie istniała. Obsługa jest mało ogarnięta, nie uśmiechnięta, nie miła dla klientów. Szczególnie starsza pani w czarnych krótkich włosach. Posiłki które podają... cóż... pozostawiają wiele do życzenia. Mogę jedynie polecić zapiekanki, spaghetti po bolońsku i tosty, ale nic poza tym. Niewiadomo na co się trafi. Może mięso będzie świeże, może nie. To jest loteria. Ale powiedzmy sobie szczerze-każdy potrafi zrobić tosty, podgrzać zapiekankę, czy zrobić spaghetti.Bądźmy poważni, lotnisko w Michałkowie obsługuje wysokiej rangi imprezy lotnicze, także międzynarodowe. Każdy chce jeść. Personel powinien być przeszkolony z obsługi urządzenia do płatności kartą oraz podstawowej znajomości języka angielskiego, bo mówienie głośno i wyraźnie po polsku do obcokrajowców w cale nie ułatwi komunikacji.

W niedzielne popołudnie wraz z rodziną wybrałem się na spacer, a że była ładna pogoda i dziecko nam usnęło, wstąpiliśmy z żoną do restauracji MAX na małe piwko dla ochłody. Lokal w wewnątrz jak i z zewnątrz elegancko wykończony, panuje przyjemna atmosfera. Jedzenie dobre i jak na lokal tego poziomu ceny nie są wygórowane. Obsługa bardzo miła. Jest to jeden z moich ulubionych miejsc.