Planet Food

(4.00)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Wybrałam się do...
Wybrałam się do restauracji Planet Food ab skosztować lasagnię w sobotni wieczór. Sama restauracja jest usytuowana prawie w centrum miasta w związku z czym nie ma problemu ze znalezieniem tego miejsca. Po wejściu do środka udałam się złożyć zamówienie, które przyjęła młoda kobieta ubrana w normalne ubranie nie zawierające żadnych firmowych emblematów. Poprosiłam o lasagnię z mięsem oraz kawę. Pani kelnerka poinformowała że kawy nie ma gdyż ekspres jest zepsuty, w związku z tym zakupiłam herbatę. Zapłaciłam po złożeniu zamówienia i udałam się do wybranego stolika. Wybrałam pusty stolik, na którym leżała tacka zapewne po poprzednim kliencie. Kelnerka dopiero po ok. 5 minutach przyszła aby ją zabrać. Cały wystrój sprawiał dosyć przyjemne wrażenie, kolorystyka lokalu jest zachowana w tonacji czerwono-czarnej z ciemną fototapetą przedstawiającą most amerykańskiego miasta. Rozczarowała mnie podłoga, która była brudna i pełna piasku i soli. Mimo tego że w restauracji było dwoje pracowników kobieta i mężczyzna żadno z nich nie zainteresowało się pozamiataniem i umyciem podłogi, chociaż oprócz mnie była tylko jedna para klientów już kosztujących swoje dania. Po ok. 7 minutach kelnerka przyniosła moje zamówienie i życzyła smacznego. Lasagnia wyglądała ja by była tylko odgrzana z zamarzniętego gotowego dania, brzegi były twarde i gumowe. Cała porcja dania umieszczona była na liściu sałaty lodowej, która nie wyglądała na najświeższą. Otrzymałam plastikowe sztućce, które nie były w stanie ukroić twardych miejsc lasagnii co powodowało że całe danie z talerzykiem jednorazowego użytku jeździło mi po stole. Do lasagnii dostałam herbatę Lipton, oraz pół plasterka cytryny i porcję cukru. Cała wizyta nie spełniła moich oczekiwań i nie sądzę abym wybrała tam się po raz kolejny.

Ewelina_802

05.02.2012

Placówka

Rzeszów, Jana III Sobieskiego 2b

Nie zgadzam się (1)

Planet Food

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Planet Food?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Wybrałam się do...
Wybrałam się do restauracji Planet Food ab skosztować lasagnię w sobotni wieczór. Sama restauracja jest usytuowana prawie w centrum miasta w związku z czym nie ma problemu ze znalezieniem tego miejsca. Po wejściu do środka udałam się złożyć zamówienie, które przyjęła młoda kobieta ubrana w normalne ubranie nie zawierające żadnych firmowych emblematów. Poprosiłam o lasagnię z mięsem oraz kawę. Pani kelnerka poinformowała że kawy nie ma gdyż ekspres jest zepsuty, w związku z tym zakupiłam herbatę. Zapłaciłam po złożeniu zamówienia i udałam się do wybranego stolika. Wybrałam pusty stolik, na którym leżała tacka zapewne po poprzednim kliencie. Kelnerka dopiero po ok. 5 minutach przyszła aby ją zabrać. Cały wystrój sprawiał dosyć przyjemne wrażenie, kolorystyka lokalu jest zachowana w tonacji czerwono-czarnej z ciemną fototapetą przedstawiającą most amerykańskiego miasta. Rozczarowała mnie podłoga, która była brudna i pełna piasku i soli. Mimo tego że w restauracji było dwoje pracowników kobieta i mężczyzna żadno z nich nie zainteresowało się pozamiataniem i umyciem podłogi, chociaż oprócz mnie była tylko jedna para klientów już kosztujących swoje dania. Po ok. 7 minutach kelnerka przyniosła moje zamówienie i życzyła smacznego. Lasagnia wyglądała ja by była tylko odgrzana z zamarzniętego gotowego dania, brzegi były twarde i gumowe. Cała porcja dania umieszczona była na liściu sałaty lodowej, która nie wyglądała na najświeższą. Otrzymałam plastikowe sztućce, które nie były w stanie ukroić twardych miejsc lasagnii co powodowało że całe danie z talerzykiem jednorazowego użytku jeździło mi po stole. Do lasagnii dostałam herbatę Lipton, oraz pół plasterka cytryny i porcję cukru. Cała wizyta nie spełniła moich oczekiwań i nie sądzę abym wybrała tam się po raz kolejny.