Barek Azjatycki

(3.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Na rekonesans garderobiany...
Na rekonesans garderobiany postanowiliśmy się wybrać na Marywilską. Tam przeniosła się część kupców, głownie azjatów ze zlikwidowanego stadionu dziesięciolecia przemianowanego na Jarmark Europa . Idąc na piechotę od przystanku 176 Os. Marywilska trzeba spory kawałek drogi nadrobić gdyż hale są otoczone polem i zakładami fabrycznymi. Okolica nie ciekawa zwłaszcza po zmroku czego też doświadczyłam ale dziś po południu mimo zimna spacerek był miły nawet. Gdy dotarliśmy do celu i trochę popatrzyliśmy co w trawie a właściwie w ofercie odzieżowej piszczy idąc po prostu przed siebie bo jak na tę chwilę innej metody na tego molocha nie opracowałam trafiamy do miejsca z wietnamską głównie gastronomią(hala C lokal chyba c212) Zaczęły się wspominki z tego miejsca i tak od słowa do słowa pada moje zapytanie skoro towarzystwo daje wyraźne znaki ku temu że by z chęcią coś zjadło, czy się na małe co nie co decydujemy czy nie. Dwa razy nie muszę się pytać, oczywiście a jakże że tak . Ja osobiście takich miejsc nie za bardzo lubię, ale tu choć prosto jest czysto, pachnie kuchennie ale nie odorowo. Z sufitu zwieszają się dwa regionalne papierowe lampiony. Po prawdzie myślałam sobie że poprzestaniemy na sajgonkach które zabierzemy na drogę. Skończyło się biesiadą w lokalu. Standardowe dodatki fura ryżu i biała kapusta plus kurczak w cieście na słodko chyba w tym wszystkim najsmaczniejszy. Porcja duża, szybko przygotowana. Podana do stolika. Cena niska 10zł za porcję. Oczywiście a może nie zastawa papierowa , sztuce plastikowe i bardzo na kulkach zwłaszcza łamliwe. Restaurator, Pan Azjata mówiący bardzo koślawą skrzekliwą polszczyzną miły, kontaktowy . Sprawił że miejsce i mi będzie się jawiło jako takie mimo wszystko fajne, z swoistym klimatem. Nie żebym się stała fanem takich przybytków i nie żebym się rozsmakowała. Ale od czasu do czasu za głosem większości i takie coś można łyknąć.

zarejestrowany-uzytkownik

03.02.2012

Placówka

Warszawa, Marywilska 44 (Centrum Hal Targowych)

Nie zgadzam się (2)

Barek Azjatycki

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Barek Azjatycki?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Na rekonesans garderobiany...
Na rekonesans garderobiany postanowiliśmy się wybrać na Marywilską. Tam przeniosła się część kupców, głownie azjatów ze zlikwidowanego stadionu dziesięciolecia przemianowanego na Jarmark Europa . Idąc na piechotę od przystanku 176 Os. Marywilska trzeba spory kawałek drogi nadrobić gdyż hale są otoczone polem i zakładami fabrycznymi. Okolica nie ciekawa zwłaszcza po zmroku czego też doświadczyłam ale dziś po południu mimo zimna spacerek był miły nawet. Gdy dotarliśmy do celu i trochę popatrzyliśmy co w trawie a właściwie w ofercie odzieżowej piszczy idąc po prostu przed siebie bo jak na tę chwilę innej metody na tego molocha nie opracowałam trafiamy do miejsca z wietnamską głównie gastronomią(hala C lokal chyba c212) Zaczęły się wspominki z tego miejsca i tak od słowa do słowa pada moje zapytanie skoro towarzystwo daje wyraźne znaki ku temu że by z chęcią coś zjadło, czy się na małe co nie co decydujemy czy nie. Dwa razy nie muszę się pytać, oczywiście a jakże że tak . Ja osobiście takich miejsc nie za bardzo lubię, ale tu choć prosto jest czysto, pachnie kuchennie ale nie odorowo. Z sufitu zwieszają się dwa regionalne papierowe lampiony. Po prawdzie myślałam sobie że poprzestaniemy na sajgonkach które zabierzemy na drogę. Skończyło się biesiadą w lokalu. Standardowe dodatki fura ryżu i biała kapusta plus kurczak w cieście na słodko chyba w tym wszystkim najsmaczniejszy. Porcja duża, szybko przygotowana. Podana do stolika. Cena niska 10zł za porcję. Oczywiście a może nie zastawa papierowa , sztuce plastikowe i bardzo na kulkach zwłaszcza łamliwe. Restaurator, Pan Azjata mówiący bardzo koślawą skrzekliwą polszczyzną miły, kontaktowy . Sprawił że miejsce i mi będzie się jawiło jako takie mimo wszystko fajne, z swoistym klimatem. Nie żebym się stała fanem takich przybytków i nie żebym się rozsmakowała. Ale od czasu do czasu za głosem większości i takie coś można łyknąć.