Restauracja mająca zarówno wady jak i zalety. Najpierw zalety - naprawdę dobre pizze i w doskonałej relacji wielkość/jakość/cena. Bardzo dobre pasty i inne potrawy kuchni włoskiej. Świetne piwo 14 dniowe prosto z browaru. Wady: brak klimatyzacji/wentylacji - jakość powietrza w lokalu czasem jest niska, potrawy dla osób nie lubiących kuchni włoskiej są raczej małe jeśli chodzi o gramaturę (warzywa gotowane to dokładnie 2 rzodkiewki, marchewka, brokuł, różyczka kalafiora - podobno to dokładnie 180 gram - wątpię). Miła obsługa w postaci kelnerek i manager który podchodząc do klienta nie potrafi się wyraźnie przedstawić, nie może podjąć decyzji bez konsultacji z właścicielem i pomimo tego że obiecuje kontakt po tym spotkaniu nie robi tego. Podsumowując - na kuchnię włoska polecam, innym polecam udać się do konkurencji.

Poszłam na kawę z koleżanką, usiadłyśmy w ogródko po którym co chwilę kręcił się ktoś z obsługi. Po koło 5 minutach kelnerka doniosła nam kartę, po kolejnych 5 podeszła inna by przyjąć zamówienie, nie byłyśmy jeszcze zdecydowane więc poprosiłyśmy by zjawiła się po chwili. Wielokrotnie pojawiała się w ogródku, obsługiwała klientów w stolikach obok, kiedy poprosiłyśmy żeby podeszła przysłała koleżankę. Muszę dodać, że od chwili kiedy pojawiła się po zamówienie pierwszy raz do przyjścia koleżanki minęło około 20 min. Do tego obsługa nie doinformowana, nie wie jakie desery są serwowane, większość deserów wypisanych w karcie nie ma, bądź nie jest serwowana w danym dniu. Na plus jest fakt, że obsługa miła, ale niestety nie doszkolona. Jedzenie pyszne.

W piątek w gronie przyjaciół postanowiliśmy zjeść w restauracji Avanti. Wśród różnych dań, w zamówieniu były 2 piwa "Tyskie Książęce" oraz woda mineralna "Santa Croce 0,5 l". Kelnerka przyniosła 2 książęce, ale jedno z nich było ciepłe, a drugie z lodówki. Oświadczyła, że tylko jedno było w lodówce. Fakt, udało się wymienić piwo na "Tyskie Gronie" jednak na rachunku została cena za "Tyskie Książęce". Kelnerka była zdziwiona, że nie chcemy ciepłego piwa... Jeśli chodzi o wodę, kelnerka przyniosła "Kroplę Beskidu 0,25 l" nie pytając wcześniej, czy w ogóle taką chcemy. Zamawialiśmy coś innego. I znów zdziwienie, bo przecież woda to woda. Ponadto w restauracji notorycznie brakuje dań, które znajdują się w karcie. O "panna cotta" pytamy już od roku i nic nie wskazuje na to, że deser kiedyś się pojawi.