"Alicja" Restauracja Małgorzata C. w Łomży to lokal, który znałam pod nazwą „Bar Alicja”. Po wejściu do pomieszczenia jedynymi elementami różniącymi ten obiekt, od poprzedniego, były nowe krzesła i obrusy. Stoły chyba też, ale co do tego nie jestem pewna, bo stolik przy którym usiadłam nadal kiwał się na nierównych nogach. Ponieważ wpadłam tam dosyć głodna, a towarzyszył mi jeszcze głodniejszy młodzieniec, po szybkim przeglądzie listy dań wywieszonej na ścianie (w lokalu nie zauważyłam karty dań, z którą można by przejść się do stolika), zdecydowałam się na zupę pomidorową. Okazało się, że dostępność części dań wypisanych na tablicy i tak musi być przekonsultowana z kuchnią. Kucharki sprawiły się szybko i po chwili otrzymałam dość smaczną, zawiesistą zupkę. Z drugim daniem było gorzej-na większość dań ujętych w menu trzeba było czekać dosyć długo-o ile rozumiem, ze kotlety mogą (a nawet powinny) być tłuczone i smażone na bieżąco, to przydługie oczekiwanie na gołąbka każe mi podejrzewać, że sporo czasu zajmuje jego rozmrożenie. Lokal oferuje dania domowe – zupy, kotlety, garmażerkę, sałatki, a serwuje je w barowej stylistyce (na talerzu dużo, kopiato, bez wdawania się w ozdobne dyrdymały). Generalnie-szybko, dość sprawnie, nawet dość sympatycznie, chociaż osoba przyjmująca zamówienie na moje pytanie o dostępność potraw odparła obcesowo, że nie wie, bo ona się tym nie zajmuje, czym spowodowała skojarzenie z podawaczką potraw, a nie kelnerką (choć może w ogóle kelnerką nie była). Jak na bar, lokal bardzo sympatyczny, ze smacznym, logicznym menu (kuchnia polska), natomiast do restauracji jeszcze bardzo mu daleko).
"Alicja" Restauracja Małgorzata C. w Łomży to lokal, który znałam pod nazwą „Bar Alicja”. Po wejściu do pomieszczenia jedynymi elementami różniącymi ten obiekt, od poprzedniego, były nowe krzesła i obrusy. Stoły chyba też, ale co do tego nie jestem pewna, bo stolik przy którym usiadłam nadal kiwał się na nierównych nogach. Ponieważ wpadłam tam dosyć głodna, a towarzyszył mi jeszcze głodniejszy młodzieniec, po szybkim przeglądzie listy dań wywieszonej na ścianie (w lokalu nie zauważyłam karty dań, z którą można by przejść się do stolika), zdecydowałam się na zupę pomidorową. Okazało się, że dostępność części dań wypisanych na tablicy i tak musi być przekonsultowana z kuchnią. Kucharki sprawiły się szybko i po chwili otrzymałam dość smaczną, zawiesistą zupkę. Z drugim daniem było gorzej-na większość dań ujętych w menu trzeba było czekać dosyć długo-o ile rozumiem, ze kotlety mogą (a nawet powinny) być tłuczone i smażone na bieżąco, to przydługie oczekiwanie na gołąbka każe mi podejrzewać, że sporo czasu zajmuje jego rozmrożenie. Lokal oferuje dania domowe – zupy, kotlety, garmażerkę, sałatki, a serwuje je w barowej stylistyce (na talerzu dużo, kopiato, bez wdawania się w ozdobne dyrdymały). Generalnie-szybko, dość sprawnie, nawet dość sympatycznie, chociaż osoba przyjmująca zamówienie na moje pytanie o dostępność potraw odparła obcesowo, że nie wie, bo ona się tym nie zajmuje, czym spowodowała skojarzenie z podawaczką potraw, a nie kelnerką (choć może w ogóle kelnerką nie była). Jak na bar, lokal bardzo sympatyczny, ze smacznym, logicznym menu (kuchnia polska), natomiast do restauracji jeszcze bardzo mu daleko).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.