Staram się zwierzakowi urozmaicać menu.
W celu właśnie rozszerzenia palety smaków, wstępuję gdy tylko taka się okazja nadarza, do sklepów zoologicznych gdzie mogę kupić karmę dostępną tylko w takich sklepach.
Z marek ogólno dostępnych nie wybieram. Ceny są zazwyczaj wyższe niż w hipermarketach. Szukam takich które wiem iż kot z prawie 100% pewnością zje. A kto szuka ten znajdzie . Miłą niespodziankę stanowi dla mnie odnalezienie marki którą iż testowałyśmy. Cena również jest do zaakceptowania. Biorę więc kilka saszetek i z nimi udaję się do kasy.Za ladą dość zagraconą stoi Pani w wieku około 30 lat, włosy proste, ścięte do wysokości ucha. Na ramiona ma zarzucone szare wełniane pończo.
Już prawie gdy od kasy odeszłam, podchodzi klientka która nie czekając na zakończenie mojej transakcji zapytuje się sprzedawczyni o dostępność karmy. Pani jej odpowiada, sprawdza w komputerze i jednocześnie przyjmuje ode mnie należność. Zamiast poprosić klientkę by ta poczekała chwilę zmuszona jestem wysłuchiwać biadolenia klientki iż do piątku kiedy karma ma się w sklepie pojawić ona nie ma co dać psu jeść. Ta sytuacja powoduje pewien mój dyskomfort i małe zamieszanie.
Staram się zwierzakowi urozmaicać menu.
W celu właśnie rozszerzenia palety smaków, wstępuję gdy tylko taka się okazja nadarza, do sklepów zoologicznych gdzie mogę kupić karmę dostępną tylko w takich sklepach.
Z marek ogólno dostępnych nie wybieram. Ceny są zazwyczaj wyższe niż w hipermarketach. Szukam takich które wiem iż kot z prawie 100% pewnością zje. A kto szuka ten znajdzie . Miłą niespodziankę stanowi dla mnie odnalezienie marki którą iż testowałyśmy. Cena również jest do zaakceptowania. Biorę więc kilka saszetek i z nimi udaję się do kasy.Za ladą dość zagraconą stoi Pani w wieku około 30 lat, włosy proste, ścięte do wysokości ucha. Na ramiona ma zarzucone szare wełniane pończo.
Już prawie gdy od kasy odeszłam, podchodzi klientka która nie czekając na zakończenie mojej transakcji zapytuje się sprzedawczyni o dostępność karmy. Pani jej odpowiada, sprawdza w komputerze i jednocześnie przyjmuje ode mnie należność. Zamiast poprosić klientkę by ta poczekała chwilę zmuszona jestem wysłuchiwać biadolenia klientki iż do piątku kiedy karma ma się w sklepie pojawić ona nie ma co dać psu jeść. Ta sytuacja powoduje pewien mój dyskomfort i małe zamieszanie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.