Ten klub chyba niedawno przeszedł remont. I jedynym, co jest w nim ok, jest faktycznie wygląd. Zaczęło się od tego, że miałam kilka wejściówek na piątkową wieczorną imprezę. Zdobyłam je z pewnym wysiłkiem, biorąc udział w konkursie. Jak się później okazało, nikt ich nawet nie sprawdzał. Weszliśmy więc ze znajomymi do pustego klubu, licząc na to, że w miarę upływu czasu się zapełni. Nic bardziej mylnego. Przez kolejne 3 godziny ludzie tylko wchodzili i wychodzili z Tokio Underground, mimo że do sąsiednich klubów ustawiały się kolejki na mrozie. Powodem braku zainteresowania były być może: bardzo niska temperatura w lokalu (mimo zimowych warunków na zewnątrz), nieciekawe towarzystwo (przy i na parkiecie tylko roznegliżowane blondynki w adidasach i ich wulgarni koledzy) oraz bardzo głośna muzyka nawet w lożach, co skutecznie uniemożliwiało spotkania towarzyskie. W końcu i my, zniecierpliwieni oczekiwaniem na wyższą temperaturę i większe zaludnienie, nie dopiwszy zimnych drinków (chyba herbata w takich warunkach byłaby bardziej odpowiednia), wyszliśmy z tego klubu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.