Witam! Oto moja pierwsza obserwacja, która miała miejsce prawie 2 miesiące temu, ale głęboko zapadła mi w pamięć. Chodzi o firmę transportową we wrocławskim Praktikerze przy ulicy Krakowskiej. Robiłem tam już zakupy nie raz, nie raz również korzystałem z transportu, zawsze wszystko było ok. Tak więc po dokonaniu płatności idę w celu ustalenia transportu. I tu pierwszy zgrzyt - pracownika nie ma - poszedł na przerwę. Pani od wystawiania faktur mówi, że za parę minut powinien być - w porządku, tylko ja za 15 min mam autobus. Poproszona, dzwoni po pana od transportu. Pan przychodzi, ustalamy dokąd ma być zawieziony towar - i kolejne niemiłe zaskoczenie - okazuje się, że cena dowozu to 55 zł. Pytam czy zmienił się cennik, gdyż dotychczas płaciłem 40? Na to pytanie właściwie nie uzyskuję odpowiedzi, pracownik coś tam bąka o tym, że jestem już poza strefą do 10 km i pyta kiedy ostatnio robiliśmy zakupy. Nieważne, spieszę się, pytam czy mógłbym dostać towar jako ostatni gdyż wracam z pracy o 17, a czas dostawy to 15-19. Niestety, nie można tak zrobić, nie da się uzyskać również nr telefonu do kierowcy (dziwne, bo dotychczas nie było z tym problemu). Na tym kończymy.
Podsumowując: niemiły obsługujący, brak elastyczności - kluczowej chyba przy usłudze jaką jest transport, zawyżona cena (no bo jeśli kilkakrotnie mieściłem się w strefie do 10 km, to dlaczego nagle się nie mieszczę?) - to wszystko na minus. Pozytyw taki, ze sam transport jak najbardziej ok, dotarł w wyznaczonych godzinach, kierowca pół godziny przed dostawą zadzwonił. Ale część, że tak powiem, "biurowa" - tragiczna. Odniosłem wrażenie, jakby pracownik mścxił się na mnie za przerwaną przerwę.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.