Opinia użytkownika: Meczek
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: Ostatnio miałem okazję zrobić zakupy w sklepie sieci Biedronka przy ul. Aleksandra Puszkina 16, 62-030 Luboń. Na wejściu przywitał mnie dział owoców i warzyw. Truskawki, które przyciągnęły moją uwagę, z wierzchu wyglądały naprawdę dobrze, ale po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się, że większość opakowań od spodu zawierała już spleśniałe owoce. Ostatecznie wziąłem tylko warzywa, bo ich jakość była zdecydowanie lepsza. Większe ubytki i problem dotyczyły głównie owoców – dlaczego, nie wiadomo. Przeszedłem dalej wzdłuż lodówek – było w porządku. Produkty ułożone tematycznie, przejrzyście. Rząd szafek naprzeciwko lodówek razem tworzyły przejście, co było okej. Na dziale mięsnym spotkałem się z bardzo miłą obsługą – uśmiechnięte i pomocne Panie, bez zarzutu. Poszedłem dalej, bo robiłem zakupy na cały tydzień, więc obszedłem cały sklep dokładnie. Działy ze słodyczami i kawą były czyste, nie mam się do czego przyczepić. Natomiast dalej – przy zupkach chińskich, sosach, jajkach, płatkach itd. – totalna masakra. Na środku sklepu porozstawiane palety, przez co z dużym wózkiem ledwo się przeciskałem. To mocno utrudnia zakupy. Zamrażalki – ogólnie okej. Na dziale pieczywa papier do pakowania był porozrzucany. Może to drobiazg, ale właśnie takie rzeczy wpływają na odbiór sklepu. Estetyka się sypie od małych rzeczy. Na kosmetykach – mimo że też stały palety – było czysto, więc da się to ogarnąć. Za to metalowe kosze przy kasach – totalny bałagan. Nie wiem, jaki był zamysł tego „designu”, ale wyszło niechlujnie. Napoje i chipsy – na plus, wszystko przejrzyście. Zwróciłem też uwagę na otwarty magazyn. Nie wiem, czemu tak jest, ale widuję to regularnie, bo często robię tu zakupy – mieszkam niedaleko. Największy minus niestety na sam koniec. Podczas kasowania pani kasjerka wyjęła z mojego wózka jeden z produktów bez pytania, „bo nie ma kodu”. Nie zapytała mnie nawet, czy może to zrobić. Po skasowaniu zostawiła ten produkt u siebie, za kasą, i to ja musiałem się przez ludzi przeciskać, żeby go odzyskać. Uważam to za nie w porządku. Zwróciłem jej uwagę, ale nikt – ani ona, ani ludzie dookoła – nie zareagowali. Nawet „przepraszam” nie usłyszałem. Tempo kasowania – okej, było sprawne. Z grzecznościowych form – tylko „do widzenia”. W trakcie kasowania kasjerka musiała na chwilę odejść, żeby zatwierdzić coś na kasie samoobsługowej – nie było tam żadnego innego pracownika, co moim zdaniem jest błędem, zwłaszcza że kas jest sporo, a ona była sama. Całe zakupy oceniam jako mocno przeciętne. Dla mnie – nawet w sklepie spożywczym – ważna jest przejrzystość i komfort. Chcę się skupić na tym, co potrzebuję kupić, a nie walczyć z bałaganem, paletami czy niekomfortową obsługą.