Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Skorpion111

Dotycząca firmy: E.Leclerc

Treść opinii: Kilkanaście dni temu odwiedziłem placówkę E.Leclerc w Zamościu Niestety po zakupie czekolady EQUADOR 99% cacao okazało się, że wywieszka cenowa wprowadza w błąd co do wagi. Na wywieszce widniało 100 g i cena za kg, też się odnosiła do tej gramatury, natomiast na tabliczce czekolady widniała waga 80g. Zgłosiłem to pani stojącej przy kasach samoobsługowych, ale stwierdziła, że to nie jej sprawa i odesłała mnie do punktu obsługi klienta. Tutaj pani poinformowała mnie, że ona nic nie może w tej sprawie zrobić i jedynie może zwrócić mi pieniądze. Poinformowałem, że zapłaciłem za 100 g i chcę czekoladę 100 g za cenę podaną na wywieszce i co więcej widniejącą na paragonie, gdzie też jest gramatura 100. Odpowiedziała, że nie będzie ze mną dyskutować i zaczęła usługiwać kogoś innego. Domagałem się kogoś z kierownictwa, stwierdziła że kierownictwo na urlopach i nikogo nie ma, ostatecznie przyszła pani odpowiedzialna za dział ze słodyczami – bardzo uprzejma osoba, ale powiedziała tylko, że sprawę przekaże kierownikowi i sobie poszła. Zażądałem od pani z punktu obsługi klienta aby dała mi na piśmie, że sprawa będzie miała dalszy ciąg, ale powiedziała, że nie będzie ze mną więcej rozmawiać i zaczęła mnie ignorować, a w pewnym momencie zasugerował, że chyba mam coś z głową i poprosiła ochronę. Ochroniarz stanął blisko mnie naruszając moją strefę komfortu i zaczął się bez słowa na mnie patrzeć. Powiedziałem, aby się na mnie nie gapił, a on stwierdził, że to jego praca. Wezwałem go do tego kilka razu, a w końcu krzyknąłem aby przestał się gapić. Zaczął coś gadać o mojej kulturze i sugerować jakieś choroby umysłowe, do tego wtrąciły się osoby postronne i zaczęło być groźnie i bardzo nieprzyjemnie. Byłem obrażany i poniżany zarówno przez personel w/w, jak też i osoby postronne znane pani z punktu obsługi i ochraniarzowi. Ostatecznie pojawiło się dwóch młodych panów, którzy na moje pytanie czy są z kierownictwa sklepu, potwierdzili, że tak. Wyjaśniłem sytuację, podeszliśmy pod półkę z czekoladami, ale już wywieszki nie było, pokazałem więc im zdjęcie, które wcześniej zrobiłem. Przyznali, że to tak nie powinno wyglądać, potwierdzili że mam rację i prawo do interwencji, przeprosili i obiecali że to załatwią. Ponadto podeszli zemną do pani z punktu obsługi klienta i do ochroniarza, wypytali o szczegóły i obiecali, że przeprowadzą dodatkowe szkolenie z zasad obsługi klienta. Podziękowałem kierownictwu za pełny profesjonalizm jaki zaprezentowali i wyraziłem nadzieję, że wyegzekwują go też od pracowników. Tak się dzieje, gdy zwykły obywatel i klient upomni się o swoje prawa. Przykre to i stresujące. Dziele się tym z innymi, bo warto znać swoje prawa oraz warto o nie walczyć.