Opinia użytkownika: KonradK
Dotycząca firmy: Dandis - Centrum Kempingowe
Treść opinii: Jestem szczęśliwym posiadaczem kampera Carthago. Niestety zostałem umyślnie wprowadzony w błąd przez przedstawiciela firmy Carthago w Polsce – firmę Dandis z Dzierżoniowa. Skoncentruje się wyłącznie na dwóch najważniejszych faktach: zakup pojazdu i poważna, kosztowna wada ukryta. Mam na nie dokumenty, korespondencję, zdjęcia, nagrania i oczywiście świadków. 25 maja 2018 r. na konto Dandis trafiło ode mnie 229.000 PLN za 10 letnie Carthago. Ogłoszenie sprzedającego mówiło: „utrzymany w perfekcyjnym stanie”. Na etapie finalizacji zakupu pojawiły się problemy, ponieważ sprzedający po wszystkich uzgodnieniach ze mną, kiedy w ciągu kilku dni załatwiałem finansowanie, znalazł innego kupującego i próbował się wycofać z transakcji ze mną – nie informując mnie zaczął doposażać kupiony przeze mnie pojazd w wyposażenie, którego nie zamawiałem, auto z „perfekcyjnego” stało się w ciągu kilku dni poważnie „powypadkowym”, a ja zacząłem otrzymywać oferty na inne, znacznie "lepsze" auta. Ostatecznie po sporych przeprawach i dopłacie z mojej strony doprowadziłem do finalizacji transakcji. Cieszyłem się kamperem dopóki było ciepło, aż wodne ogrzewanie Alde, które zwykle działa bezproblemowo przez kilkadziesiąt lat, po pierwszych chłodach kilka miesięcy od odbioru zaczęło wykazywać ubytki płynu. Sprzedający uspokajał mnie i deklarował, że to normalne i że do chłodnicy w samochodzie przecież też dolewa się płynu. Z czasem zaczęło się odpłatne usuwanie poważnych przecieków i wymiany przerdzewiałych na wylot grzejników. Ostatecznie Dandis odpłatnie usunął mi dwa wycieki z rur i wymienił 3 przerdzewiałe kaloryfery. Po wymianie ostatnich dwóch grzejników w maju 2020 r. na początku sezonu zimowego 2020/2021 instalacja przestała działać – coś zablokowało obieg. Dandis odmówił dalszych napraw. Spaliła się pompa wymuszająca obieg – wymieniłem ją na oryginalna nową. Firma Carthago, z którą zacząłem korespondować, skierowała mnie do swoich przedstawicieli – do firmy Dandis lub do serwisów Alde. Dandis zwodził mnie przez ostatnie pół roku, ostatecznie wysłał do Niemiec, zasłaniając się brakiem wiedzy, ludzi, czasu itp. Inne firmy kamperowe mówią: jedź tam, gdzie kupiłeś, gdzie zostawiłeś pieniądze i gdzie zacząłeś naprawiać, przedstawiciele Alde, nie mają schematów, Carthago odmówiło mi dosłania schematu. Ostatnie pół roku nie miałem ogrzewania i w zasadzie nie mogłem korzystać z kampera. I tak oto po ponad dwóch latach jestem pomału specjalistą od ogrzewania Alde. Właściciel firmy Dandis bywał wobec mnie miły, uczynny i serdeczny, ale wielokrotnie zachował się wobec mnie jak bezczelny krętacz. Osobiście umówił się ze mną w lutym 2021 na termin serwisu, a kiedy przyjechałem specjalnie do Dzierżoniowa na dwa auta, żeby zostawić kampera, Pan (dane osobowe pracownika usunięte przez administratora - RODO) pokazał mi bramę i podpowiedział: możesz jechać do Drezna, do firmy Schaeffer, oni Ci to zrobią. Dandis nie bierze żadnej odpowiedzialności za to, że sprzedał mi pojazd z poważną wadą ukrytą. Przede mną rozbieranie dużej części kampera, wymiana wszystkich niewymienionych grzejników i rur zamontowanych w dużej części w podwójnej podłodze, płukanie pieca i prawdopodobnie duże kwoty do wydania. Dandis nie wymienił płynu w Alde przed sprzedażą mi kampera, kiedy przyjeżdżałem na serwisy lał bliżej nieokreślony płyn do układu, zapewniając mnie, że jest w porządku. To pogłębiło lub doprowadziło do problemów: korozja i zanieczyszczenie układu. Przygoda z właścicielem Dandis już kosztowała mnie mnóstwo nerwów i pieniędzy, a sporo jeszcze przede mną. Oto moja historia. Wnioski wyciągnijcie sami.