Opinia użytkownika: Joanna_3013
Dotycząca firmy: Pekao SA
Treść opinii: Zwabiono mnie do oddziału pod pretekstem konieczności podpisania aneksu do umowy. W dość sporym oddziale banku, oczekiwałam ok. 5-8 min. na rozmowę z pracownikiem. Stanowisk do obsługi klientów (nie kas!) na głównej sali było ok. 10-12. Czynne były 2, przy 3 też znajdowała się pracowniczka ale było jakiegoś innego typu (nie dotyczyło mojej sprawy). Ruch był mały. Dwóch klientów było obsługiwanych i tylko ja oczekująca. Po zaproszeniu mnie do stanowiska, pracowniczka zapoznała się z moją sprawą i przyniosła wydrukowaną treść aneksu. 10 min. zajęło mi jej przeczytanie. Okazało się, że rzekomy aneks, nie był de facto aneksem, a próbą zerwania poprzedniej umowy i zawarcia nowej, mniej korzystnej dla mnie. Pani konsultantka została przeze mnie zasypana lawiną pytań o treść umowy i całą irytującą dla mnie sytuację. Na wszystkie uprzejmie odpowiadała, nie była natrętna, a przynajmniej nie dało się tego odczuć. Ani przez chwilę nie po sobie poznać, jakie emocje jej towarzyszą, czy jest przestraszona lub zła, że napotkała opór w wykonaniu zadania, czy że jej ulżyło, że klient nie dał się naciągnąć itp. Po prostu uprzejmie robiła swoje. W trakcie rozmowy okazało się, że bank nie ma danych mojego nowego dowodu tożsamości. Pracownica chciała go skserować na zapleczu. Na mój stanowczy sprzeciw, przystała niekserowanie, a spisanie danych i to w mojej obecności. Wydawała się zdziwiona tym zajściem. A ja do dzisiaj się zastanawiam, czy pracownicy Banku Pekao nie przechodzą szkoleń z ochrony danych osobowych i dokumentów wrażliwych, czy po prostu klienci nie zwracają uwagi na to, co się dzieje z ich dokumentami i takie sytuacje są niecodzienne dla pracowników.