Opinia użytkownika: Klient_Msa1
Dotycząca firmy: E.Leclerc
Treść opinii: Zamówiłem towar, za dwa dni do odbioru. Myślę, super! Podjechałem z myślą, że to 'drive' jak wskazywała nazwa strony, czyli podjezdzam, towar do auta pakowany, płacę i hej. A tu wchodzimy do sklepu, z przejściami wąskimi jak psi targ w chinach. Trzeba naszukać się POK, ale znalałem na miejscu jakiegoś sklepiku odzieżowego!? :o . Zorientowałem się po kartce wydrukowałej na drukarce, przyklejonej do witryny. Poprosiłem o dostarczenie zamówienia. Pani, której osobiście mi żal, poszła i ... nie wracam, czekam, czekam... minęło dobre kilka minut, już chciałem odpuścić, a tu Pani przyjeżdza z wózkiem i reklamówkami z zamówieniem. Po dostarczeniu całości zamówienia, zapłaciłem kartą, bo BLIKiem w pandemii się NIE DA. Wystrachany już na całego czy nie złapię koronawirusa (żona astmatyk, ja też mam kłopoty, synek przewlekle chory), bo autentycznie ciasno i nieprzyjemnie, a o dezynfekcji można zapomnieć (brak), myślałem że jednak ktoś mi to do auta podwiezie chociaż. Pani powiedziała, że jest sama i nie ma kto, i poszła. A jasne! Sam po jednym wózku pchałem, przy czym w międzyczasie pozostałe wózki... stały sobie bez pilnowania i zabezpieczenia. Jakby mi ktoś coś zwinął, to sklep kasę ma wiec sie zgadza a klient jest narażony na nieuprawnione ryzyko! Towar zabrałem. Szczerze, pierwszy i ostatni RAZ! PRZESTRZEGAM PAŃSTWA. TAK SIĘ ROBI KLIENTA 'DRIVE' w KONIA. Jak to mawiają, My way or highway. NEVER EVER AGAIN. .. Ps. i mam nadzieję, że nie złapałem niczego, bo nie po to od kilku miesięcy człowiek przestrzega reżimu, by później przez kogoś kto wprowadza w błąd, ucierppieć