Opinia użytkownika: Klient_Zoie
Dotycząca firmy: Diagnostyka
Treść opinii: Testy na koronawirusa - temat rzeka. Najpierw, w oczekiwaniu na karetkę wymazową spędziłam 6 dni - nie pojawiła się. Ze względu na kwarantanne dopiero 6. dnia od zlecenia badania, a 10. od wystąpienia objawów sama poszłam zrobić sobie test do punktu pobrań, po czym dwoni "wymazówka" z pytaniem czy miałam test. To był pierwszy zgrzyt. Kolejny - dzień po badaniu, niedziela rano, dzwoni do mnie bliżej niezidentyfikowany ktoś z diagnostyki i krzyczy na mnie, że już miałam test robiony tydzień temu w Gorzowie Wlkp (mieszkam 50 km od Gorzowa) i w ogóle co ja sobie wyobrażam. Wytłumaczyłam prawie miłej pani, że nie, nie miałam testu nigdzie, bo nikt się od nich nie zjawił, a na test od nich musiałam pójść sama dzień wcześniej. Pani uspokoiła się trochę i powiedziała, że nie będzie wyników wcześniej niz we wtorek. We wtorek oczywiście nie było wyników, więc dzwonie ponownie, nie dowiadując się niczego, bo nikt nie raczy odebrać, w końcu znajduję numer na stronie diagnostyki i i dzwonie. Jestem odsyłana od infolinii do infolinii. Po wielu nieudanych próbach dowiedzenia się czegokolwiek W KOŃCU udaje mi się dodzwonic do kogoś kto ma jakieś informacje. Wynik ma być w piątek, bo dopiero we wtorek przyjechała moja próbka do badania, Nadchodzi piątek, czy wynik jest? NIE. Pani z infolinii nie jest w stanie udzielić mi informacji, mam sobie zadzwonić do szpitala (??), bo ona jest w terenie. Dzięki diagnostyce utknęłam w domu na bliżej nieokreślony czas, ponieważ bez negatywnego testu nie mogę wrócić do pracy. Obecnie, po tygodniu od pobrania próbki wątpię czy wynik jest miarodajny, Omijajcie wielkim łukiem!