Opinia użytkownika: Klient_SkM7
Dotycząca firmy: Szpital św. Anny
Treść opinii: Nie mam niestety dobrych wspomnień związanych ze Szpitalem Św. Anny, mimo iż zdaję sobie sprawę, że w takich miejscach nie powinno się oczekiwać luksusów niczym w SPA i tego, że ktokolwiek zwróci na nas swoją uwagę. Byłam operowana na Oddziale Gastroenterologii i choć przez cały pobyt nikt ze mną prawie nie rozmawiał o moim stanie zdrowia, nie informował jak przebiegł zabieg, to jestem wdzięczna bo operacja się udała. Tak mi sie przynajmniej wydaje. Najgorzej wspominam traktowanie po operacji, gdy byłam znieczulona od pasa w dół. Przeniesiona zostałam na salę z samymi mężczyznami, gdzie półnaga byłam przekładana z łóżka na łózko. Pani Pielęgniarka pełniąca dyżur na tej sali była pochłonięta wszystkim poza pacjentami. W ciągu kilkugodzinnego schodzenia znieczulenia, wychodziła wiele razy, nawet na pół godziny. Finalnie, chyba konkretnie znudziła się naszą umieralnią bo oznajmiła, że pracuje w innej prywatnej klinice i musi już iść na kolejny dyżur. I NAS WSZYSTKICH ZOSTAWIŁA! Jeden ze starszych Panów, w ciężkim stanie wzywał dzwonkiem kogoś do pomocy, niestety nikt nie przychodził bo wszyscy o nas zapomnieli. Z pomocą przyszła moja Mama, która się kręciła po korytarzu. Ja płakałam już z bólu i błagałam o coś na uśmierzenie dolegliwości. Podeszła do mnie nowa Pielęgniarka racząc tekstem: "I czego ryczy? Księżniczka się znalazła". Towarzyszący jej lekarz tylko się uśmiechał szyderczo pod nosem i kazał podać znieczulenie. Naprawdę nikomu nie życzę upokorzeń i cierpienia, dlatego pamiętajcie Państwo aby dbać o zdrowie póki jest jeszcze czas i badać się wcześniej, aby nie musieć przeżywać niepotrzebnie takich chwil.