Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Czeska Piwnica
Treść opinii: Witam serdecznie. Pewnie będzie to najnowszy wpis i najbardziej negatywny, ale do rzeczy. Jeszcze dwa i pół roku temu odwiedzalismy tą knajpkę i szczerze była to fajna restauracja, pijalnia piwa itp.duży wybór dań i było przede wszystkim smacznie dla dzieci też coś było ogólnie dla rodzin. Miły personel i gdy nawet coś zabrakło, kelnerka potrafiła super coś doradzić, przychodziło dużo ludzi i niekiedy brakowało miejsc przy stołach, a na weekendach rezerwacje były robione, wiem bo oboje z mężem przychodzilismy tam często. Po jakimś czasie wyjechaliśmy i nie było nas dwa i pół roku. Przyjechalismy i co? Stwierdziliśmy że pójdziemy do naszej restauracji aby zjeść coś biesiadnego, bo mam tego brakowalo. Wybraliśmy się do Czeskiej Piwnicy. Na pierwszy rzut oka jak zaraz weszliśmy była dziwna pustka, jak na sobotę czy niedzielę nie do pomyślenia, gdy usiedlismy przy stole zauważyliśmy więcej młodzieży niż osób starszych nie mówiąc o ludziach pod krawatem chcących zjeść kulturalnie, w tle było słychać smiechy jak z zoo. Pomyslelismy ze ktoś Po prostu za dużo wypił. Gdy usiedlismy przy stoliku przyszła kelnerka z baaaardzo okrojonym Menu (dwie kartki A4 z czego jedna to prawie same alkohole) w sensie, że nic nie zawierało takiego ciekawego do jedzenia jak tylko dodatki do piwa i kilka dań głównych, z których nie było co wybierać. Popatrzylismy z mężem na siebie i już wiedzieliśmy dlaczego klienci nie przychodzą do tej specyficznej restauracji która miała funkcje kiedyś biesiadną a teraz przeksztalcili Menu pod kontem zwykłego pubu. Alkoholu było więcej niż w ogóle dań więc nie wiedzieliśmy z mężem czy zostać czy poszukać innego miejsca. Zdecydowalismy się zostać, bo to była w końcu nasza knajpka. Po długich namyslach mąż zamówił jakieś placki, ja pizzę i oboje dwie herbaty zimowe. Po nie długim czasie kelnerka przyniosła nam herbaty, dziwnie podane ale tego już nie będę opisywać bo szkoda czasu, w każdym razie, w jakimkolwiek miejscu nie byliśmy zawsze kobiecie jako pierwszej podawano posiłek czy napój, a tu było odwrotnie. Ktoś by pomyślał że czepiam się szczegółów, ale na szczegółach się wszystko jednak opiera. Powiedziałam mężowi ze to już nie przypomina tej knajpki jak za dawnych lat. Po niedlugim czasie oczekiwania wyszły nasze dania, oczywiście Pani kelnerka nie dość że podała danie jako pierwszemu mojemu mężowi to i jeszcze pomyliła dania ze mężowi dała pizzę a mi placki. Wymieniliśmy porozumiewawszo spojrzenia i zaczęliśmy się śmiać bo Pani nawet się nas nie spytała które czyje. Ale mniejsza o to..przecież można się pomylić choć uważam że kelnerka nie miała na tyle dużo pracy by tego nie zapamiętać. No ale może się czepiam. Sami ocenicie. Doszło do konsumpcji dań, mąż chwalił że nawet dobre, a mi się trafiła pizza bez ziół i przypraw, ogólnie bez smaku, zjadłam kawałek i wydała mi się niedopieczona i czułam mąkę pod zębami. Pomyślałam, że to są jakieś jaja. Mój mąż z niedowierzaniem sam spróbował, zobaczył. Pizza blada, nie wypieczona, w smaku dawało do życzenia. Mąż zawołał kelnerke. Powiedziałam spokojnie o co chodzi i ze nie ma przypraw, kelnerka wybrnela z tym że mają taki przepis na pizzę co do ziol i ze ewentualnie mogą zrobić drugą jeśli czuje że jest nie wypieczona. Zgodziłam się. Kelnerka poszła gdzieś tą pizzę pokazać, i w tle uslyszalam głośny komentarz, cyt."ty jak ona tego nie chce jeść to ja zjem", myślę sobie co to za speluna się z tego zrobiła. Ale poczekalam na kolejną pizzę. Kelnerka przyszła z nową przytaknęła ze oglądała tą pizzę i ze była nie upieczona i ze bardzo przeprasza za surowe ciasto. I ze kucharz dodał od siebie jakieś przyprawy czego oni nie robią, to tak w ramach naprawienia szkody. Okazało się że mają bezsmakowe przyprawy, kucharz posypal po wierzchu pizzy ale wcześniej upiekl, tym razem, aż za bardzo, na skwarek. Mąż zaczął się śmiać, "ty to masz szczęście". A mi wcale nie było już do śmiechu, powiedziałam że nie zjem tej pizzy bo gorzej podane niż dla psa, zjadłam kawałek i po prostu mnie odrzucilo, mąż zjadł dwa i zostawił, idąc do toalety poprosiłam o rachunek, w tle słyszałam głos jakby ktoś chciał mnie zatrzymać coś na zasadzie "ej Ty.." tylko ze już tego nie słuchałam..i poszłam dalej by nie wchodzic w dyskusje, bo to nie ten poziom, dodam, że wszystkie te osoby głośno zachowujące się siedziały przy barze, sądząc po rozmowach byli to znajomymi tych kelnerek i barmana. Pomyslalam ze pora się zwijać, zostawiliśmy tam 60zl bez napiwki, bo za co, i wychodząc powiedzieliśmy kulturalnie dziękujemy i dobranoc, po czym ktoś zaczął wykrzykiwac "dzień dobry" A w tle było słychać głośne chichoty jakiś osób i najbardziej jednej siedzącej tam z nimi kobiety. Zero kultury. Zero. Speluna i jeszcze raz speluna aby się napić. Kolejna sprawa dodam że jestem osobą w ciąży i wszyscy z tych znajomych gapili się na mój brzuch jak na zjawisko nadprzyrodzone. Koszmar naprawdę. Dlatego to opisuje. Wychodząc stamtąd poplakalam się i powiedzialam ze w życiu nie przyjdę do tego miejsca. Jeśli miałabym oceniać? Widziałam już różne restauracje, puby ale ta na prawdę spadła na psy. Jeśli ktoś chce się tylko napić i tylko napić, to jest dużo miejsca w środku i jest gdzie, i jest wybór, z kolei, by sobie kulturalnie zjeść nawet z dzieciakami, (co kiedyś było sporo dań dla dzieci, a została w Menu tylko jedna pizza)to odpada, ewentualnie przekąski, bo podejrzewam że tyle kucharze tam będą potrafili zrobić bo z tym jest mniej roboty, pizza okropnosc. Podejrzewam że młodzież będzie tam przychodzić, bo jest gdzie popic, czy mężczyźni którzy lubią się napić i niekoniecznie patrzą na to co jedzą, ale ludzie na poziomie nie przyjdą, jak widzę, to już dawno to nastąpiło. Nie wiem jak wy, ale my tam już nie przyjdziemy, co kiedyś z mężem, byliśmy stałymi klientami. Kiedyś była renoma, wniosek: dzisiaj speluna. Mogę tylko pochwalić herbatę zimową co do smaku, będę sobie taką w domu robić.