Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: ZUS
Treść opinii: Miejsce przyjazne interesantom z dziećmi.Urzędy nie kojarzą się zbyt przyjaźnie, mam mieszane uczucia w odniesieniu do jakości obsługi interesantów. Moja wizyta miała miejsce w dniu roboczym w czasie długiego weekendu. Bardzo zależało mi na załatwieniu sprawy ze względu na termin jej biegu. W urzędzie panował chaos, wiele stanowisk było pustych zapewne ze względu na urlopy z powodu długiego weekendu. Kategorie mojej sprawy powierzono pani w informacji, dostrzegła pewne braki formalne w dokumentach i odesłała mnie z kwitkiem. Musiałm pokonać 30 km by uzupełnić druk o pieczątkę innej instytucji. Rozumiałam taką konieczność i możliwie najszybciej wróciłam do urzędu z prawidłowo wypełnionym wnioskiem. Usiadłam przy stoliku, by dopisać kilka treści i ... zaskoczyło mnie, że na stoliku przy którym rozłożyłam dokumenty znajdują się kredki i malowanki dla dzieci. Miejsce było na uboczu głównego hallu, zapewne po to by ewentualne głosy nie przeszkadzały pozostałym interesantom. Co prawda miejsce było bardzo źle oświetlone, jednak już sam fakt jego istnienia zasługuje na pochwałę. Kiedy uzupełniłam wniosek udałam się do stanowiska by go złożyć ale tam napotkałam niejednoznaczną kartkę z napisem "przerwa". Bez określenia czasu jaki owa przerwa miała trwać nie mogłam spokojnie czekać, albowiem miałam jeszcze inne sprawy terminowe do załatwienia w tym dniu. Zapytałam pana ochroniarza jak długo przewidziana jest przerwa, w odpowiedzi usłyszałam, że "...ta pani dopiero wyszła na przerwę śniadaniową". Była godzina 14.00 i na śniadanie dość późna pora... ale to mniej istotne, chciałam tylko uzyskać informację jak długo przrewa potrwa. Bezskutecznie. W pomieszczeniu unosił się zapach pizzy, którą panie zapewne zamówiły, i tym razem też nie miałm uwag ale ... określenie czasu przerwy jest obligatoryjne. Siadłam i cierpliwie czekałam, dochodziły mnie niestosowne śmiechy i rozmowy, z jakiegoś pokoju, do którego wzrok interesantów nie sięgał. Moja cierpliwość miała jednak swoje granice, wstałam i zirytowana zaczełam ponownie domagać się informacji. Zrobilo się nieprzyjemnie, pozostali oczekujący w kolejce nieśmiało próbowali okazać mi solidarność. Mój głos brzmiał stanowczo i w końcu inna urzędniczka z zaangażowaniem poprosiła mnie o wyłuszczenie problemu. Była bardzo rzeczowa, swoją postawą okazała mi zrozumienie i czym prędzej podjeła się przyjęcia mojego wniosku. Wymieniłyśmy kilka zdań, rzadko mozna spotkać na swojej urzędniczej drodze kogoś tak przyjaznego i kompetentnego. Obsługa była wyjątkowo sprawna, na koniec mojej wizyty weszła do pokoju "śniadaniowa urzedniczka", z pełymi ustami i aromatem pizzy stwierdziła "załatwiasz ... no to dobrze". Nie miałam siły komnetować tego zachowania. Najważniejsze, że załatwiłam formalności, nie mam jednak pewności, czy moja postawa nie przełoży się na sposób rozpatrzenia wniosku.Niezależnie od wszystkiego, niemałym zaskoczeniem była manifestacja ZUS - tu akceptujemy klientów z małymi dziećmi, to niezmiernie ważne, dla osób, które z obiektywnych względów sa zmuszone do udania się do urzędu z nieletnim podobiecznym.