Opinia użytkownika: Oliwia_76
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: Z racji tego, że mieszkam niedaleko, Biedronka jest jednym z najczęściej odwiedzanych przeze mnie miejsc w tygodniu. I co? Z dnia na dzień coraz gorzej. Zacznijmy od tego, że jeszcze ani razu będąc w sklepie po godzinie 17 nie miałam przyjemności przejść po wszystkich alejkach bez problemu. Nie mówiąc już o tym co się dzieje na godzinę/dwie przed zamknięciem. Jestem mamą, więc na zakupy wybieram się z wózkiem, choć jako ciężarna wcale nie miałam łatwiej. Głównym elementem sklepu są palety z nierozpakowanym towarem POZOSTAWIANE BEZ OPIEKI personelu. Czyli tak sobie stoją i kwitną. Szczególnie obok mrożonek i jedzenia dla zwierząt. Jak jeszcze w ciąży udawało mi się tak dostać (co prawda najczęściej drogą od strony kas - bo mój brzuch nie mieścił się między półkami a paletami od strony nabiału) tak z wózkiem? Szans brak. Dobrze, że nie chodzę na zakupy sama, bo nie wyobrażam sobie konieczności zostawienie wózka z dzieckiem alejki dalej. Idąc dalej. Uwielbiam zachowanie tutejszej obsługi. Każdemu kto ma gorszy dzień lub szybko się denerwuje serdecznie odradzam zakupy tutaj. Przychodząc godzinę/dwie przed zamknięciem, gdy już kolejki nie ma, ewenementem dla mnie jest to, że często nie ma nikogo na kasie. I tu są dwie opcje. Albo słyszę co 5 minut pytanie "Czy Pani do kasy?", albo trzeba kogoś poprosić o obsługę. Wiedza personelu na poziomie, rzeczywiście gdybym czegoś nie wiedziała - pomogą. Ale zachowanie? Wczorajsza sytuacja zwaliła mnie już z nóg. Ja rozumiem można mieć gorszy dzień, klient może być upierdliwy, ale fason trzeba zachować. Nawet gdy jest to trudne, a sama pracuję z różnymi ludźmi i wiem że bywa ciężko. W każdym razie NIGDY nie dopuściłaby do sytuacji żeby mój pracownik bez konsekwencji i z poparciem kolegów/koleżanek z pracy, uniósł się na klienta w sposób bezczelny, na cały sklep, a zachowanie to uwieńczył soczystym kur### (choć tu pozostaje mi nadzieja że stojąc 2 metry dale się przesłyszałam). Myślę, że nawet najbardziej zrzędliwemu, starszemu Panu szacunek się należy, szczególnie że ok 17 sklep pęka w szwach :) Kolejną rzeczą nad którą ubolewam są długie kolejki. Czemu zazwyczaj otwarta jest jedna kasa, za to po sklepie chodzi z 3 innych pracowników i tylko przyglądają się rosnącej kolejce rozładowując towar? Czasami otwarcie drugiej kasy na 10 minut rozładowałoby kolejkę i rosnące napięcie klientów. Ponieważ w Pruszkowie jest spora konkurencja jeśli chodzi o sklepy - szczególnie dla rodzin posiadających samochody, naprawdę zaczynam widzieć sens jechania do Tesco, a nawet Auchan. Nawet ceny są już bardzo zbliżone. A tam przynajmniej mogę liczyć na swobodne przejście z wózkiem, zawsze otwartą kasę, dostępność chleba (bo czasami po 18 bywa z tym ciężko) i kulturę osobistą pracowników.