Opinia użytkownika: DORA_1
Dotycząca firmy: ORLEN
Treść opinii: 24 września, po południu zatrzymaliśmy się na tej stacji paliw. Niby Orlenowska, a jakoby tak jakoś ”nie do końca”, zdała się być, ta stacja paliw. Orlenowska, bo oznaczenia firmowe, z daleka były widoczne, a wizualnie też nic innego nie zdradzało, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Paragon był także firmowy Orlenu i pracownica, w swoim wyglądzie – również. Natomiast to co przytrafiło mi się podczas zakupu, już jakby nie z Orlenu było. Płaciłam za kawę i paliwo kartą, paragon dostałam tylko za paliwo, ale nie zwróciłam na to uwagi, w pierwszej kolejności, zauważyłam zbyt mało punktów Vitay. Obsługująca stwierdziła, że wszystko jest OK. czekając w kolejce do kawiarki, punkty były tylko za paliwo, więc znów się upomniałam i wtedy pani, nieco zmieszana stwierdziła, że nie policzono mi kawy, więc poprosiła o kartę i wydała drugi paragon, tylko z kawy. Przyznam, zastanawiające – jak zapłaciłam całość, a za część zakupu, paragon dostałam później. Drugie zdziwienie, nie Orlen- owskie było, gdy korzystałam z kawiarki – była zupełnie inna, niż w sieci Orlen, choć kubek miałam firmowy, a cena kawy była znacznie wyższa niż w tej sieci. Co najmniej dziwne, jeśli nie nowe zjawisko w Orlen. Jakim cudem podana do zapłaty, pierwotnie kwota i wydana reszta, były poprawne, choć paragon był tylko za paliwo. Coś tutaj się nie zgadza, ktoś kogoś tutaj, próbował ”zamydlić”, tak mi się wydaje. Jeśli jest program tzw. lojalnościowy, powinno to mieć ”odbicie” w realizacji, a nie być ”chwytem” na klienta. Nikt nie lubi być, jakby oszukiwany, a tutaj była, co najmniej, niejasność – kwota dokonanej zapłaty wyższa niż paragon, brakujące punkty (co nie dziwi przy pozycjach paragonu), potem drugi paragon, ale już bez dodatkowej płatności. Znam kawę z Orlenu, ta smakowo nie była z Orlenu,choć kupiona w firmowym kubku Orlenu. Nie wiem, czy jakiś klient Orlenu (uczestnik Vitay) przeczyta tę opinię, ale przestrzegam – zwracajcie uwagę na to, co wam na paragonie nabiją, bo zostaniecie ”nabici”, w przysłowiową butelkę. Jak analizuję tą wizytę, to nawet kartę Vitay, pani wzięła od niechcenia, bo jej sama podałam i nie miała innego wyjścia. Nie było pracownika podjazdu, ale to nie traktuję, jako uchybienie, choć szanujące się placówki, dbają o to. Panował porządek, wizualny.