Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: VOGUE & SHE
Treść opinii: Omijać szerokim łukiem! Okropny salon! Niekulturalna, niemiła, kłótliwa i nieprofesjonalna Pani sprzedawczyni! Nieodpowiednia osoba na to stanowisko! Kupowałam suknię 6-7 miesięcy przed ślubem , zapłaciłam za usługę z góry i to był mój błąd!!! Suknię odebrałam dopiero 2 dni przed ceremonią w strasznym stresie, ponieważ salon nie potrafił wywiązać się w terminie z umowy !!! Wcześniej zaproponowano mi wysłanie sukni kurierem i całe szczęście, że się na to nie zgodziłam, bo suknia po przymiarce okazała się NIECHLUJNIE WYKOŃCZONA I BRUDNA! Gdyby faktycznie przysłano ją kurierem to bym zemdlała! Dzień przed ślubem musiałabym szukać krawcowej i pralni chemicznej! 4 miesiące przed ślubem miałam drugą przymiarkę, suknia po niej miała być dopasowana na długość, koronka na rękawach przedłużona, kliny pod rękawami oraz koło w halce wstawione , a poduszki od stanika doszyte! Przez telefon zapewniano mnie, że wszystko jest gotowe! Ostatnia przymiarka to miały być już tylko ostateczne poprawki, gdyby się okazało, że za dużo schudłam. Obiecywano mi, że maksymalnie na drugi dzień suknia będzie gotowa do odbioru po takiej przeróbce. Dodam, że nie mieszkam w Polsce! Przylatuję do Wrocławia w piątek, tydzień przed weselem z zamiarem odbioru gotowej sukni, a tu taka okropna sytuacja, nic kompletnie w niej nie było zrobione - była w takim samym stanie jak ją widziałam wcześniej ;( ! Poduszki i kliny niewszyte, koronka popruta, kolo niewstawione, na długość niepodwinięta! Gdy w uprzejmy sposób zwróciłam uwagę sprzedawczyni- Pani Karina zaczęła na mnie krzyczeć i to bardzo głośno-coś strasznego-totalny brak profesjonalizmu! Zamurowało mnie!Prosiłam, żeby była wobec mnie kulturalna! Z każdym swoim zdaniem się pogrążała nie tylko w moich oczach , ale również w oczach kilku innych klientek , które były tego wszystkiego świadkiem! ( Wspomnę również o tym ,że one również zaczęły wyrażać swoje niezadowolenie!) Ekspedientka WYWRZESZCZAŁA, m.in. ,że "za dużo schudłam", że "sama sobie ubrudziłam suknię" itp. -Szok!!!! Moim zdaniem suknia powinna być oddana klientce w idealnym stanie, gotowa do natychmiastowego założenia. Zamiast przepraszać i okazać skruchę, to pokazała swój brak profesjonalizmu i szacunku wobec mnie! Po wyjściu popłakałam się jak dziecko! Jak można traktować w ten sposób klientkę, znane jest powiedzenie "klient nasz pan" . Jak ekspedientka salonu może w ogóle podnieść na klienta głos??? To było okropne przeżycie! Wszystkim znajomym odradzam ten salon!!! NIE POLECAM salonu Vogue and She (Wrocław. Biskupia 10)!!!!!!!!!! UNIKAĆ!!!!!!