Opinia użytkownika: DORA_1
Dotycząca firmy: Tatrzański Zamek
Treść opinii: Lodowy Zamek Tatrzański, znów w tym roku pojawił się u podnóża skoczni narciarskiej, ”Wielka Krokiew”. Jednak w tym roku, jego okazałość nie była tak ujmująca, jak w ubiegłym, aczkolwiek wygląd i pomysłowość powstania, zasługują na pełne uznanie. Zrobić coś takiego z zamrożonych bloków śniegu tak, aby można było to zwiedzać (korytarze, wejście na basztę) – mistrzostwo. W tym roku, szczególnie efektowne było podnóże zamku, gdzie zbudowano świetna atrakcję – śnieżny labirynt (w ub. roku była ty-rolka), utworzony, też ze zlodowaciałych bloków śniegu. Szczególną atrakcję miały dzieciaki, ale i dorośli, świetnie się bawili, klucząc po kolejnych, często ślepych zaułkach. Tu nie można było się zgubić, a ostatecznie trafiało się na taras, skąd z góry, zrobiliśmy bardzo udane zdjęcia, widoku labiryntu. Potem jeszcze długi, kręty korytarz, prowadzący do wyjścia. Na wejściu przechodzi się przez lodowy tunel, a chętni ”kuckowych” przesmyków, mogli skorzystać z dodatkowego, znacznie mniejszego tunelu. Na obu budowlach były zdobione słupki i byli obecni pracownicy, docinający kolejne elementy, w miejsce topniejących. Ich obecność nie ingerowała w zabawy turystów. Tworząc te budowle, zadbano o bezpieczeństwo, a dodatkowym ich wzmocnieniem, były, miejscami wstawione, metalowe kratownice lub drewniane sztalugi, zwłaszcza przy kolejnych stopniach schodów. Jedyny minus tej atrakcji to odrębne i drogie bilety wstępu: na zamek – 10 zł, do labiryntu – 13 zł oraz ulgowe dla dzieci, rodzin, grup. To spory koszt, wielu decydowało się, tylko na labirynt. Z baszty zamkowej można było zobaczyć jak wielkie powodzenie miał labirynt, ”ludzi jak mrówek”, bez porównania więcej niż na zamku. Wg mnie, oba wejścia powinny być połączone w jeden bilet wstępu, co wyraziłam do pani, sprzedającej bilety, poparli mnie inni, oczekujący na kupno, co kasjerka, starała się złagodzić wymijającymi stwierdzeniami. Taka organizacja, to nie jej wina, ale była jedyną osobą, która musiała przyjąć, tę krytykę. Co do lokalizacji tej budowli, nawet kasjerka miała problem z jednoznacznym określeniem, przyjęło się mówić "koło skoczni", a koło skoczni, najbliżej skupiają się trzy ulice: Czecha, Piłsudskiego i Pod reglami, więc wybrałam tę ostatnią.