Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Pull & Bear
Treść opinii: Dnia 21.01.2016r. składana była reklamacja na obuwie, które zostało zakupione dokładnie rok temu (czyli reklamacja powinna zostać przyjęta). Nie czekałem w kolejce, ponieważ była to godzina ok. 11oo dnia roboczego, więc ruch w całym CH był znikomy. Podszedłem do kasy i poinformowałem, że chciałbym złożyć reklamację na buty. Pani obsługująca (pMonika) poprosiła o cierpliwość, ponieważ zaraz właściwa obsługa się pojawi. Po około 5min. pojawiła się pKamila, która zapytała w czym może pomóc. Wyjaśniłem, że chcę złożyć reklamację na obuwie. Tym samym podałem paragon. pKamila przyjęła paragon i zapytała, co się stało z obuwiem. Poinformowałem, że się rozkleja prawy i lewy but od zewnętrznej strony, także na dwóch są pęknięcia i w środku dość mocne otarcia. Po mojej wypowiedzi pKamila rozpoczęła wpisywanie reklamacji. W pierwszej kolejności miała problem, czy powinna przyjąć reklamację, ponieważ na paragonie była data 11.01.14 i nie wiedziała, czy to rok 2011 czy 2014. Zapytała pMoniki i otrzymała informację, że jest wszystko dobrze i może przyjąć. Zaczęła ponownie wpisywać reklamację, ale kolejny numer z paragonu nie chciał wejść, chodziło o 1 (lub 0) na początku. Także konsultowała z pMoniką, która powiedziała, że tej pierwszej cyfry się nie wpisuje. Ale paragon dalej nie chciał wejść do systemu.Po trzeciej konsultacji okazało się, że dwóch ostatnich cyfr z paragonu także się nie wpisuje, ponieważ jest to tylko numer obuwia. Po wprowadzeniu wszystkiego pKamila poprosiła o mnie o wskazanie daty, kiedy zauważyłem usterkę. Poinformowałem, że ostatnio nosiłem buty na jesieni, a teraz zauważyłem, ja sprzątałem. Zapytała, czy może wpisać, że "w trakcie użytkowania". Powiedziałem, że ok, a jak ktoś do mnie zadzwoni w tej sprawie, to powiem jak było. pKamila wpisała, że w trakcie użytkowania i że sama nie ma żadnych uwag, o czym mnie poinformowała. Następnie wydrukowała dwa egzemplarze reklamacji i poprosiła o zapoznanie się i podpisanie, co też uczyniłem. Na paragonie opisała, że reklamacja, zrobiła ksero paragonu i oddała mi oryginał. Poinformowała, że w ciągu dwóch tygodni dostanę SMS lub maila z decyzją. Całość trwała około 40min. Dopiero w domu zorientowałem się, że dałem nie ten paragon co trzeba, tylko na buty dziewczyny. Ale i tak został przyjęty.