Opinia użytkownika: DORA_1
Dotycząca firmy: Kaufland
Treść opinii: Byłam w Oławie, była informacja o kierunku do Kaufland-a, więc się tam udałam, bo często korzystam (gdy mam okazję/okoliczność) z wizyt w tej sieci. Już na przy-sklepowym parkingu spotkało mnie niezadowolenie, bo jakiś sprzedawca terenowy usiłował mi wcisnąć, rzekomo oryginalne perfumy w atrakcyjnych cenach, usiłując mnie zbałamucić swoją marketingową gadką i nie zniechęcił go fakt, że uznałam, iż nie jest to moja linia zapachowa. Był natrętny i ignorancko przyjął moją ostateczną odmowę, pozwolił sobie stwierdzić ”co pani taka dziwna”. Wciskając mi perfumy, próbował brać mnie na litość o drobne na pizzę lub obiad dla studenta, gdy zapytałam ile kosztuje pizza albo obiad dla studenta, usłyszałam – pizza 29 zł, więc powiedziałam – drogo jada student, ja zamawiam pizzę za 15 zł, więc się wykręcił, ze jada we Wrocławiu. To już nie była żebranina, ale ewidentnie próba wyłudzania pieniędzy. Tu powinien być jakiś pracownik placowy, który przepędzałby takich naciągaczy, skoro parking dla klientów sklepu, to wypadałoby zadbać o ich zadowolenie i komfort. W sklepie był porządek, pełna wygoda w przejrzystym eksponowaniu, ogromnej różnorodności artykułów, więc zakupy przebiegły mi w miarę swobodnie. Jedynie przy kasie okazało się, że pracownica nie ma możliwości sprawdzenia cen artykułów, bo wzięłam 2 (nie wiedząc, jakie mają ceny, inne opakowania, a przy regale była informacja, tylko przy jednym rodzaju opakowań), więc musiałam odejść od kasy i ponownie udać się na sklep do czytnika, który na szczęście nie był daleko, a bardzo zależało mi na tym artykule (zapasy do odświeżacza), był on głównym powodem wizyty i nie miałam zamiaru rezygnować z niego. Pod tym względem np. Biedronka czy EKO, są lepiej zorganizowane, bo przy kasie pracownicy mają taką możliwość, od razu. Poza tymi dwoma, negatywnymi (w moim pojęciu) przypadkami organizacyjnymi, nie mam zastrzeżeń do Kaufland-a w Oławie, gdzie byłam 14 lipca, kupiłam dokładnie to, po co tu wstąpiłam, a ceny tez mnie nie przeraziły, ale wychodząc, nadal widziałam biegającego po parkingu naciągacza-rzekomo studenta, który próbował ”złapać” jakiegoś naiwniaka, przybyłego na zakupy, do tego Kaufland-a. Ach, jak taki ”gagatek”, może zepsuć przyjemne nastawienie klienta. Dotąd, na parkingu tej sieci sklepów, nie spotkało mnie takie, wątpliwe ”szczęście”.