Opinia użytkownika: DORA_1
Dotycząca firmy: Santander Consumer Bank
Treść opinii: Spory ”kawałek” czasu mam relacje z bankiem Santander i układają się one, jak najbardziej poprawnie (póki, co), choć w tej relacji bank jest zarabiającym, ale nie bez pozytywów dla klienta. Mam dostęp do gotówki i w razie potrzeby mogę z niej skorzystać. Ostatnio zaproponowano mi listownie zwiększenie limitu karty, zignorowałam to z przyczyn powiedzmy – ogólnej wiedzy, bo jest mi wiadomo, że ogólnie chętnie daje się klientowi kartę, ale zwiększenia są już utrudnione, ograniczone rożnymi okolicznościami czy wymogami banku, niekoniecznie uzasadnionymi, przekonującymi klienta. Taką wiedzę uzyskałam kiedyś w innym banku, próbując, bardziej z przekory/przekonania się, niż potrzeby materialnej i też nie miałam problemów z tym bankiem, ani bank ze mną, choć miałam stosowne dochody. Zarzucony przeze mnie list, nie pozostał jednak ”bez echa”, bo zadzwoniła pani/pracownik obsługi klienta i przypomniała mi o tym. W rozmowie wynikło, że nie ma przeszkód do zwiększenia mojego limitu, wystarczyło potwierdzić dane i podać kilka istotnych informacji. Wnioskuję, że bank złagodził wymogi, bo nie sądzę, że nienaganność historii w relacjach ma tu jakieś znaczenie, kiedyś mnie uświadomiono, że każdy nowy proces to nowy, aktualny stan, bez wpływu historii, choć mnie tym nie przekonano. Zaufanie buduje się na historii, a nie na pierwszym (aczkolwiek kolejnym) kontakcie. Każdy klient jest potencjalnym dobrodziejstwem, jak i zagrożeniem. Rozmowa z panią (chyba Łucja) była bardzo sympatyczna, nacechowana przyjaznym podejściem do mojej osoby, choć nie od razu zaakceptowano moją decyzję, muszę poczekać na nią 2 tygodnie, co jest zrozumiałe. Rozmówczyni miała szeroką wiedzę i chętnie się nią dzieliła, nie było pytania, na które nie dostałabym odpowiedzi miłym tonem głosu. Od powitania do zakończenia – takt, dystans i kultura, a przedstawiona oferta, okazała się przydatna. Na razie jestem zadowolona z tego kontaktu, ale wkurzę się, jeśli bank mi odmówi, bo skoro zignorowałam informację listową, to nie powinni, ”zawracać mi głowy” telefonem, jeśli nie ma pełnej, dobrej woli z ich strony, chociażby ze względu na relacje przeszłości, że o innych aspektach nie wspomnę. Zadzwoniono do mnie w sobotę (27 VI), w jakiś sposób zachęcono, oby finał był równie udany, a nie obiecywany.