Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: NETTO
Treść opinii: Wizytę w sklepie Netto przy ulicy Dworcowej rozpoczęłam o godzinie 11:30. Najbliższe otoczenie sklepu było czyste. Nie zauważyłam śladów niedopałków po papierosach czy papierków. Śmietniki były minimalnie zapełnione, zawierały worki. Na drzwiach była umieszczona informacja o możliwości płacenia kartą.Strefa wejścia prezentowała się bez zarzutu. Podłoga była czysta, zaś małe koszyki były estetycznie ułożone. W podajnikach znajdowały się aktualne ulotki reklamowe z datą ważności, wzięłam jedną z nich. Podłoga w całym sklepie prezentowała się nienagannie. Swoboda ruchu nie była ograniczona.Warzywa i owoce wyglądały świeżo, były estetycznie ułożone, ich cena znajdowała się nad odpowiednim produktem oraz waga przy tym stoisku była czysta. Zarówno ten jak i dział z pieczywem udostępniały foliowe reklamówki. Produkty w chłodni były ułożone w liniach, nie zauważyłam żadnych braków.Sprawdziłam oznakowanie cenowe produktów promocyjnych, było prawidłowe. Obydwa czytniki znajdujące się na sali sprzedaży były sprawne i dobrze wyświetlały ceny. Pierwszy, znajdujący się obok produktów w koszach skontrolowałam pomadką ochronną do ust Nivea, zaś drugi - umiejscowiony przy chłodniach - mieszanką warzyw chińskich. Stoły spotowe wyglądały prawidłowo - były oznaczone czerwoną listwą z napisem "przecena" oraz znajdowały się podwójne listwy cenowe ze starą ceną na białym szyldzie oraz niższą ceną na czerwonym szyldzie. Produkty były ułożone estetycznie oraz ich cena znajdowała się w odpowiednich miejscach. Poprosiłam panią, która znajdowała się przy warzywach, a której imienia nie miałam możliwości odczytać ze względu na fakt, iż stała odwrócona do mnie bokiem, o wskazanie miejsca położenia kukurydzy w puszce. Wskazała mi miejsce jego położenia, jednak nie zaprowadziła osobiście. Miała około 34 lata, była kobietą wysoką - brak znaków szczególnych. W boksie przykasowym oraz przy kasie znajdowały się produkty ze sprzedaży przykasowej. Dostępne były ekspozytory na papierosy. Boks był czysty. Przede mną w kolejce znajdowały się trzy osoby. Była to jedyna z dwóch otwartych kas. Obsługujący mnie pan kasjer o imieniu Jan był szczupłym mężczyzną, miał około 25 lat oraz krótkie włosy w kolorze blond. Brak znaków szczególnych. Nawiązał ze mną kontakt wzrokowy i powitał słowami "Dzień dobry". Po zeskanowaniu wybranych przeze mnie produktów poinformował o kwocie zakupów i reszty. Następnie wydał ją oraz pożegnał słowami "Dziękuję, zapraszam ponownie". Wszyscy zauważeni przeze mnie pracownicy byli ubrani zgodnie ze standardami. Wizytę zakończyłam o godzinie 11:45.