Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Magdalena_3394

Dotycząca firmy: T-Mobile

Treść opinii: Jako tzw. "stały klient" w salonie chciałam uzyskać dwie informacje -odnośnie nieprawidłowonaliczonych dodatkowych płatności oraz oferty telefonu. Czas oczekiwania to ok 3 minut, pracownikprzy powitaniu miło uśmiechnął się i zapytał w trochę sztuczny - wyszkolony sposób: "jak mogę pani pomóc?" . Omówiony został problem, który został potraktowany przez obsługę jak "sprawa w sądzie" - tzn. jest jakiś zapis w regulaminie, firma wysłała do mnie pismo - ale obsługa nie potrafi podać ani daty wysyłki pisma, ani potwierdzenia, że do mnie dotarło/odebrałam. Po zadaniu 3 pytań zauważyłam irytację w głosie i na twarzy sprzedawcy - jakby już dziesiąty raz słyszał takie pytania, mimo to nie powinien okazywać irytacji i poinformował, że aby rozwiązać problem, powinnam złożyć reklamację.Nie zaproponowano mi ani druku, ani złożenia jej na miejscu, obsługa ponadto zerkała co chwilę dającmi do zrozumienia, że chyba "zawracam głowę", bo tworzy się kolejka. Widać było zdenerwowanie u pana, który chciał jeszcze wrócić do początku rozmowy na temat telefonu,ale z racji, że nie odczułam pomocy i szczerego rozwiązania problemu, podziękowałam za propozycję.Mimo, że zadawałam rzeczowe pytania i nie stosowałam pretensjonalnego tonu głosu- sprzedawca był wyraźnie zmęczony "problemami klientów" - co objawiło się i w jego słownictwie(np. powinna pani..., ja nie mogę..., nasze stanowisko jest takie..., i musi pani czekać) i w tonie głosu.Obsługa zna standardy wewnętrzne i procedury w swojej firmie, ale niestety w obliczu zdawałoby sięprostych problemów do rozwiązania - absolutnie nie wykazuje kulturalnej chęci pomocy, wykazaniainicjatywy i tzw. stawania po stronie klienta.Dodatkowo w salonie zwykle jest tylko dwóch sprzedawców, dwa miejsca siedzące,a oczekujący nie mają możliwość przysiąść, stoją w kolejce - czasem 3-4 osoby do jednego sprzedawcy, co z mojej obserwacji - kończy się zwykle tym, że co jakiś czas ktoś kolejkę poirytowany-opuszcza.Dodatkowo irytującym elementem posprzedażowym był komunikat telefonicznydwa dni po wizycie, że oto "czeka na mnie przygotowana oferta" i mam osobiście się po niązgłosić, bo pan nie raczy o szczegółach mnie poinformować, a byłam prawie2 tygodnie poza miejscem, gdzie zapraszano mnie na wizytę. W komunikacie absolutnienie było informacji, że będzie to np. specjalna promocja dla mnie, więc nie miałam motywacjiaby zjawiać się osobiście w salonie.