Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: Peek&Cloppenburg
Treść opinii: Udałam się z narzeczonym na zakupy odzieżowe do centrum Magnolia Park. Zawsze odwiedzamy sklep Peek&Cloppenburg, ponieważ jest tam szeroki asortyment męskich ubrań. Narzeczony chciał kupić koszulę. Oglądał wiele fasonów i dobierał kolory, jednak miał pewien problem, ponieważ spośród dostępnych do przymierzenia w przebieralni koszul, nie mógł znaleźć tej, która spodobała mu się na wystawie. Było to niedzielne popołudnie, więc chcieliśmy w miarę możliwości sprawnie dokonać zakupu. Partner udał się do sprzedawczyni przemierzającej sklep. W Peek&Cloppenberg zawsze jest kilka asystentek, które doradzają klientom i porządkują ubrania na wieszakach i pułkach. Poprosiliśmy więc o pomoc młodą dziewczynę o czarnych, sięgających prawie do pasa włosach, ubraną w błękitną i obcisłą mini sukienkę. Pani miała niezbyt przyjazny wyraz twarzy. Kiedy narzeczony spytał o możliwość otwarcia zafoliowanej koszuli w celu przymierzenia, pani odburknęła coś pod nosem nie patrząc nawet w naszą stronę. Nie do końca wiedzieliśmy, jak zareagować, więc narzeczony znów spytał o możliwość przymiarki. Wtedy pani, nadal na nas nie patrząc, machnęła ręką i powiedziała, że można otworzyć paczkę z koszulą. Miała przy tym obrażony ton, nonszalancki wyraz twarzy i stała do nas odwrócona bokiem, a nawet tyłem! To fatalne zachowanie stanowiło ogromny kontrast względem asystentki klienta obsługującej na górnym piętrze (salon Peek&Cloppenburg ma dwie kondygnacje). Na górze zawsze spotkać można panią w wieku ok. 40 +, ma blond krótkie lekko nastroszone włosy, jest energiczna, uśmiechnięta i bardzo opiekuńcza względem klientów. Zawsze potrafi doradzić a kiedy ma się problem ze znalezieniem jakiegoś rozmiaru, przeszuka każdą szufladę by tylko pomóc. Niestety czarnowłosa i młoda ekspedientka, którą spotkaliśmy na parterze była zaprzeczeniem swojej koleżanki z salonu. Potraktowała nas bardzo niegrzecznie i w ogóle nam nie pomogła. Co więcej, sprawiała wrażenie, jakby celowo nie chciała nam pomóc. W markowym salonie, w którym ceny odzieży wahają się w okolicach kilkuset złotych, nie powinny obsługiwać tak niekompetentne i niewychowane osoby.