Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: ORLEN
Treść opinii: Na stacjach Orlen tankuję często, jeszcze częściej, kiedy akurat wraz z testowanym samochodem otrzymam kartę paliwową. Kiedy człowiek za paliwo nie płaci, wiele rzeczy mu umyka, dysponuje w końcu nie swoimi pieniedzmi i czuje się jakby góry przenosił, bo wyciąga plastik i jest macho. Szybko można jednak spaść na ziemię, kiedy okaże się, że karta nie zadziała, ma zablokowaną ilość litrów do dyspozycji, lub trywialnie, ktoś się pomylił i dał nam zły pin. Człowiek momentalnie staje się o 10 cm niższy i spolegliwy. Kiedy pracownik stacji się uśmiechnie, dyskretnie zasugeruje, że z kartą coś nie gra, wraca początkowa radość życia. Nikt z nas nie lubi, kiedy się mu mówi "brak środków", "limit wyczerpany" itp. Pracownicy Orlenu, przynajmniej ich większość, zna znaczenie słowa delikatność i za to ich cenie. Wiem, że nawet, jeśli ktoś w firmie dającej mi samochód zawalił, nie spale się ze wstydu w kolejce. Poza samym biznesem i sprzedażą, wiedza bowiem, że nie podcina się skrzydeł macho :) Kasia - dziennikarz motoryzacyjny