Opinia użytkownika: Fanaberia
Dotycząca firmy: Yves Rocher
Treść opinii: Generalnie markę bardzo lubię i cenię sobie kosmetyki tej firmy, bo mi służą. Do tego zawsze - nieistotne czy w sprzedaży internetowej czy w sklepie zawsze mają jakieś promocje typu gratisy, rabaty, program lojalnościowy (pieczątki) itp. Z reguły robię zakupy w internecie, ale po artykuły 1 potrzeby i perfumy od czasu do czasu wstępuję do sklepu stacjonarnego. Tym razem padło na sklep w CH Kaskada. Sklep ulokowany w bardzo wygodnym punkcie na II piętrze, ale widać go prawie z samego poziomu -1, także bardzo łatwo do niego trafić. Jeszcze zanim przekroczyłam próg sklepu "doleciał" do mnie zapach kojarzący się z kanalizacją. Nie mogłam się skupić na czytaniu zawieszek promocyjnych - bo w końcu wchodzę do drogierii/perfumerii a tu normalnie śmierdzi. Jakby nigdy nic ekspedientka obsługiwała akurat klientkę więc chwilę się rozglądałam - panował ogólny ład i porządek, wszystkie ceny czytelne, zawieszki i promocje widoczne, produkty testowe ogólnodostępne - wzięłam konkretną rzecz po którą przyszłam i czekając na swoją kolej zajęłam się próbowaniem. Ekspedientka skończyła obsługiwać, podniosła telefon, zadzwoniła i zaczęła opowiadać że bardzo się źle czuje i idzie do lekarza, nie wie co jest ale ma nadzieję, że to żaden wirus.Można się domyśleć że również miałam taką nadzieję. Szybko się wyjaśnił nieciekawy zapach. W tym czasie z zaplecza wyszła jej koleżanka (2ga zmiana), jednak chora pani i tak postanowiła mnie jeszcze obsłużyć. Na pytanie o "jednorazówkę" (firma stawia na ekologię ale jednorazówka czasami automatycznie ciśnie się na usta - jak mi w tym przypadku) dostałam opryskliwą odpowiedź: "Nie mamy jednorazówek! Dostała Pani torbę przy 1 wizycie!". Faktycznie tak było - torba była gratisem. Tylko czy ja zawszę muszę ją mieć i c zy jej brak jest powodem do aroganckiego zachowania?Taka wątpliwa przyjemność korzystania z usług tego sklepu spotkała mnie 1 raz i mam nadzieję, że ostatni.