Opinia użytkownika: Anna_4684
Dotycząca firmy: Biedronka
Treść opinii: Do sklepu przyszłam pieszo. Przed sklepem widziałam parking, za którym nie było zbyt czysto, widać było niedopałki papierosów i skrawek papieru. Bliżej wejścia, na terenie kosza i wózków sytuacja była bardzo podobna. Kosz nie był zapełniony do końca. Również przed sklepem znajdowały się cztery plakaty reklamowe, dwa w gablocie "Specjalnie dla Ciebie" oraz dwa w "Biedronka poleca". Gablota, witryny i drzwi sklepu były czyste. Następnie weszłam do strefy wejścia, która była czysta a w podajnikach znajdowała się jedna aktualna gazetka reklamowa („OGRÓD BEZ TAJEMNIC” z ofertą obowiązującą od 18.04.2013 r.) i dwie z ofertami wyprzedzonymi w czasie („UROCZYSTE OKAZJE” z ofertą obowiązującą od 22.04.2013 r. i „WIOSENNE Inspiracje TYGODNIOWE” z ofertą ważną od 22.04.2013 r.). Wzięłam koszyk który był czysty i weszłam do sklepu. Najpierw korzystałam ze stoiska z warzywami i owocami, na którym nie wszystkie produkty były świeże i znajdowały się na swoich miejscach. Stoisko było czyste, tylko waga, która działała miała jakby niezdrapaną naklejkę, po której został ślad. Przy Tym stoisku jak i przy stoisku z pieczywem były dostępne foliowe reklamówki. Stoisko z pieczywem było dobrze wyposażone, w tym też w bułki 50g PZ oraz chleb krojony 500g. Jedna z bułek 50g PZ była przytrzaśnięta zamknięciem od pojemnika, w którym się znajdowały. W efekcie była zgnieciona i nieapetyczna. Na wielu stoiskach były braki np. w chłodziarce z nabiałem stał tylko pusty karton po maślance naturalnej oraz był tylko jeden duży jogurt naturalny „Tola” w kartonie. Nie wszystkie produkty były estetycznie ułożone np. niektóre opakowania z przyprawami wyglądały bardzo chaotycznie w swoich kartonach. Wiele pojedynczych produktów znajdowało się nie na swoim miejscu np.: opakowanie ciasteczek zbożowych w ciasteczkach kruchych, batonik toffi w herbatnikach maślanych, opakowanie ciasteczek owsianych w ciasteczkach pisankach, puszka groszku w słoikach z marchewką i groszkiem, na wiaderkach ze śledziami stały dwa słoiki ze śledziami, na nieswoim miejscu zauważyłam również np. jedno opakowanie zupki „gorąca chwila” oraz słoiczek z buraczkami ćwikłowymi. W sklepie była brudna podłoga, na pewnym odcinku było wylane coś, co przypominało jogurt bądź serek homogenizowany, oraz walały się na niej małe fragmenty kartonów. Na zamrażalce, w której były pierogi były przyklejone skrawki tażmy. Na półkach było czysto. Ceny były raczej bardzo dobrze wyeksponowane, z wyjątkiem urwanej ceny przy koszu z akcesoriami. Z kosz tego wzięłam jeden z produktów, którego cenę sprawdziłam za pomocą czytnika. Czytnik działał. W trakcie robienia zakupów poprosiłam pracownika o imieniu Piotr, aby powiedział gdzie znajduje się reż. Mężczyzna z uśmiechem wskazał mi miejsce gdzie się znajduje produkt. Na koniec zakupów. Po ukończeniu zakupów podeszłam do kasy i zaczęłam przeglądać gazetę „SMAKI ŻYCIA”, w tym czasie dyskretnie sprawdziłam czy jest aktualny egzemplarz „Kropka tv”, czy boksy kasowe są czyste i rzeczy na nich są estetycznie ułożone oraz czy przy kasach są torebki. Wszystkie wymienione obserwacje przed chwilą wypadły pozytywnie. Podczas przeglądania gazety przy jednej z kas powstała kolejka, po czym natychmiast została otwarta kasa. Gdy ja byłam obsługiwana przy kasie kolejki nie było. Kasjer, pan Piotr nawiązał kontakt wzrokowy, grzecznie mnie przywitał, skasował moje zakupy, po czym gdy już miałam zapłać poprosiłam o reklamówkę, nie robił mi z tego powodu problemu, uśmiechnął się i doliczył mi ją do zakupów. Na koniec mężczyzna pożegnał się i zaprosił na ponowne zakupy.